Sto lat przemian: FSO, czyli kawał historii polskiej motoryzacji
W cyklu "100 lat przemian" przedstawiamy firmy, wydarzenia i instytucje szczególnie ważne dla naszej gospodarki. Dziś przypomimimy historię Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu, która niegdyś była jednym z największych zakładów pracy w Warszawie.
2018-06-09, 13:11
Posłuchaj
Budowę Fabryki rozpoczęto w lipcu 1948 roku. Na Żeraniu miał być produkowany zmodyfikowany model Fiata 508, a potem 1100. Niestety, polityka na to nie pozwoliła. Jak mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, po nastaniu zimnej wojny, decyzją Związku Radzieckiego współpraca z włoskim koncernem została zerwana. W zamian za to zaproponowano nam produkowanie Warszaw, na licencji rosyjskiej Pobiedy, koncepcyjnie sięgającej samochodów Forda z końca lat 20. Pierwsze Warszawy zjechały z taśmy produkcyjnej na początku lat 50.
W FSO powstawały kultowe Syrenki...
Pierwszym w pełni polskim samochodem osobowym, który powstał w FSO była - Syrena. I ten medel przez wiele lat cieszył sie bardzo dużą popualrnoscią. Przełomem dla FSO to rok 1965 roku - wtedy to zostaje podpisana umowa licencyjna z włoskim koncernem Fiat na produkcję modelu 125p. Jakub Faryś wskazuje, że w sumie wyprodukowano prawie 1,5 miliona "dużych Fiatów".
... i Polonezy...
Drugi pod względem produkcji był Polonez, którego zmontowano ponad milion sztuk.
- To były czasy rozkwitu firmy - popyt na samochody był ogromny - wskazuje Jerzy Kossowski, redaktor naczelny miesiecznika Automobilista. Jak dodaje, w dobrych latach z FSO wychodziło ponad 100 tysięcy samochodów rocznie, a w zakładzie pracowało blisko 20 tysięcy osób.
...aż przyszły gorsze czasy
W 1995 roku FSO zostało sprywatyzowane, fabrykę wykupiła koreańska firma Daewoo. W Warszawie uruchomiono produkcję cieszącego się dużym powodzeniem Lanosa, Tico czy Matiza, ale dobra passa trwała jednak niedługo - bo Daewoo zbankrutowało, a upadającą firmę wykupiło General Motors. Jakub Faryś przypomina, że Amerykanie zdecydowali potem o budowie nowej fabryki w Gliwicach. Zawarto później umowę z firmą ukraińską i produkowano auta pod marką Chevrolet.
REKLAMA
- I to były niestety ostatnie pojazdy, które zjechały z taśmy, a szkoda, bo potencjał był bardzo duży. FSO było zakładem było bardzo ważnym dla gospodarki i branży motoryzacyjnej, bo w jej skład wchodziły też zakłady w Grójcu, Siedlcach, Opolu, Elblągu czy Wyszkowie. Pamiętajmy, że wtedy przemysł motoryzacyjny to nie były tylko samochody osobowe, ale też autobusy czy auta dostawcze - podkreśla Jakub Faryś.
Ale samochody produkowane w tych czasach w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu mają dziś kultowe miejsce w historii PRL-u.
REKLAMA