Pokolenie Y: praca ma nas rozwijać

Ponad połowa młodych ludzi, do 25 roku życia dostrzega coraz bardziej pogłębiającą się przepaść pomiędzy edukacją a zatrudnieniem. Pracownicy z tak zwanego pokolenia Y bardziej od wysokich zarobków cenią sobie możliwość zdobycia międzynarodowego doświadczenia i pracę w modelu, w którym życie zawodowe i prywatne się przeplatają.

2015-08-13, 22:15

Pokolenie Y: praca ma nas rozwijać

Posłuchaj

Jakość kształcenia odbiega od oczekiwań nie tylko studentów, ale i pracodawców – mówi Tomasz Miłosz, dyrektor działu kapitału ludzkiego w PWC na Europę Środkowo-Wschodnią, który był gościem radiowej Jedynki. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Z badania "YouthSpeak 2015” przeprowadzonego przez PwC i organizację AISEC wynika, że jednym z największych problemów jest obecnie niski poziom edukacji, a także rozdźwięk między edukacją i zatrudnieniem – tak uważają osoby w wieku od 18 do 25 lat.

 24 proc. respondentów na świecie (i bardzo podobnie w Polsce, bo 22 proc.) uważa, że rozdźwięk pomiędzy wiedzą i doświadczeniem zdobywanym na studiach, a umiejętnościami, które są następnie potrzebne w pracy jest bardzo duży.

 – Polska nie jest odosobniona w tym, co od dawna wiemy, że jakość kształcenia odbiega od oczekiwań nie tylko studentów, ale i pracodawców – mówi Tomasz Miłosz, dyrektor działu kapitału ludzkiego w PWC na Europę Środkowo-Wschodnią, który był gościem radiowej Jedynki.

A jakie są oczekiwania młodych?

REKLAMA

Przede wszystkim chcą, by ich nauka była bardziej praktyczna, eksperymentalna i aby polegała także na popełnianiu błędów, po to, by w przyszłości było już ich znacznie mniej.

 Jak temu zaradzić?

 – Trzeba prowadzić mniej teoretyczne, a bardziej praktyczne studia. Wprowadzić do programu nauczania sposoby, dzięki którym ta sama wiedza byłaby przekazywana w bardziej odkrywczy, eksperymentalny sposób, a nie w formie mówienia czy dyktowania  oraz zapisywania – mówi gość Jedynki.

Tak już się zresztą często dzieje, bo system edukacji obecnie się zmienia. Jednak nie nadąża przede wszystkim za rewolucją cyfrową. 

REKLAMA

 Ambitny model

 Według młodych idealny model zdobywania wiedzy to 70 procent zajęć praktycznych, 20 procent spotkania z mentorami, menedżerami, a tylko 10 procent to tradycyjne zajęcia teoretyczne.

 – To model, który podkreśla, że zdecydowana większość rozwoju pracowników powinna być oparta na praktycznej nauce, a nie tradycyjnych szkoleniach czy kursach organizowanych w szkołach.  One są potrzebne do zdobywania „twardej” wiedzy, ale ważniejsze jest jak tę wiedzę wykorzystywać. A tego można uczyć się i utrwalać tylko poprzez praktyczne wykonywanie zawodu. I to jest to, czego brakuje studentom, ale także jest to wyzwanie dla firm – mówi gość Jedynki.

 Firmy powinny swoje polityki rozwojowe zmienić w tym kierunku, aby były one bardziej nastawione na zdobywanie wiedzy praktycznej, a nie tylko na szkolenie.

REKLAMA

 Młodym zależy na prawdziwym doświadczeniu

 Młodym osobom, w tym studentom coraz bardziej zależy na właściwej edukacji zawodowej. Pocieszające jest to, że naprawdę chcą się czegoś nauczyć, a nie tylko zaliczyć praktykę i jakoś zdać egzamin.  

 – Rzeczywiście nauka podąża w tym kierunku, aby wprowadzać kształcenie blended-learning, czyli takie, w którym studenci mogą rok czy pół roku spędzić w akademii, w uczelni i słuchać wykładów. Ale drugą część studiów odbyć w firmie, w korporacji i zdobywać już praktykę zawodową i to jest również uwzględnione w programie. Nie wszystkie uczelnie będą się w tym kierunku zmieniały. Będę jednak i takie, które podążają za tym, co się rzeczywiście dzieje, będą się starały zwiększać liczbę praktyk, a i sami studenci zechcą podejmować staże – mówi  Ewa Barlik z Akademii Leona Koźmińskiego

 Słabe uczelnie odpadną

REKLAMA

 Uczelnie, które nie sprostają tym oczekiwaniom mogą nawet po prostu wypaść z rynku.

 – Jeżeli weźmiemy pod uwagę trend demograficzny, który jest na rynku wskazujący, że młodzieży uczącej się jest coraz mniej, a do tego jakość kształcenia jest coraz niższa, to młodzi ambitni Polacy będą chcieli uczyć się w szkołach, które będą dawały im szanse do tego, aby znaleźć dobrą, interesująca pracę – mówi przedstawiciel  PwC.  

Takie uczelnie, które nie są w stanie sprostać takim właśnie oczekiwaniom już mają problemy z pozyskaniem odpowiedniej liczby studentów.

– Dobre uczelnie  problemów nie mają i zgłasza się tam po kilkanaście osób na jedno wolne miejsce – przypomina Tomasz Miłosz z PwC.

REKLAMA

 To duże wyzwanie, bo dziś łatwiej jest pojechać na studia za granicę, a studentom zależy na zdobywaniu międzynarodowych doświadczeń.

 – Młodzi ludzie, którzy podróżują, rozpoczynają pracę patrzą na świat jako na globalną wioskę. Rewolucja cyfrowa zbliżyła kontynenty. Młodym osobom, które studiowały za granicą i uczestniczyły w różnych programach jest wszystko jedno, czy będą pracować w Polsce czy w innym kraju – zwraca uwagę przedstawiciel PwC.

Ta sytuacja jest też bardzo ważna dla firm, bo młodzi pracownicy stawiają na pierwszym miejscu możliwość rozwoju zawodowego, w tym międzynarodowego.

 Ważna elastyczność

REKLAMA

 Badanie potwierdza też, że młode pokolenie bardziej od wysokich zarobków ceni sobie zdobycie międzynarodowego doświadczenia i równowagę pomiędzy życiem prywatnym, a zawodowym.

Chodzi o elastyczne godziny pracy, czy możliwość pracy z domu. Ale nie tylko, bo ważne jest też samo podejście do niej i to, by była ona związana z zainteresowaniami, czy to zawodowymi, czy prywatnymi. 

Takie podejście zmieni systemy rekrutacyjne zarówno w międzynarodowych korporacjach jak i mniejszych firmach.

– Aby pozyskać najlepszych będą one musiały zmienić swoje wewnętrzne procedury do tego nowego sposobu patrzenia na rzeczywistość – podaje Jakub Kurasz, dyrektor doradztwa biznesowego w PwC.

REKLAMA

 Zarobki nie na pierwszym miejscu

 Z badania PwC wynika, że pokolenie Y wcale nie stawia na pierwszym miejscu wysokości zarobków.

 – W naszym kraju toczy się dyskusja na temat umów śmieciowych czy innych umów zatrudnienia. W Polsce tylko 7 proc. respondentów (studentów) odpowiedziało, że wynagrodzenie jest ważne. Dużo ważniejsze jest ciągła nauka i rozwój wewnątrz organizacji oraz praca, która ma znaczenie i przynosi  im wyzwania – mówi gość Jedynki.

 Młodzi pracownicy chcą rozumieć na czym polega ich praca i co oznacza w szerszym kontekście całej firmy. – Praca musi dawać im intelektualne i zawodowe wyzwanie, by mogli poczuć, że się rozwijają – dodaje Tomasz Miłosz.

REKLAMA

 Mają też być włączeni w  proces decyzyjny. W związku z tym duże pole do popisu mają szefowie firm, którzy muszą zmieniać swój styl zarządzania.  

 – To typowy problem między generacjami. W zarządzaniu miedzy generacjami chodzi o to, by traktować zarówno starsze jak i młodsze osoby z szacunkiem i po partnersku – wskazuje.

 Życie zawodowe pogodzić z prywatnym

 Z badania wynika, że młodzi nie chcą rezygnować ze swoich zainteresowań, hobby, podróży, czy spotkań ze znajomymi. Ale jak pogodzić życie zawodowe z tym prywatnym?

REKLAMA

 – Według młodych praca jest bardzo powiązana z ich życiem prywatnym. Oczekują, że będą ją mogli wykonywać mobilne albo z domu w godzinach niestandardowych. To też jest wyzwanie dla firm, Kodeksu pracy i całego procesu legislacyjnego z tym związanego  – dodaje gość Jedynki. 

 Warto dobrze podpowiedzieć

 Młodzi potrzebują wsparcia w kierowaniu ich karierą zawodową.  

 – To, co warto byłoby zrobić, to po pierwsze wprowadzić poradnictwo zawodowe już na poziomie gimnazjum. Dzisiaj nam tego bardzo brakuje. Młodzież wybiera niewłaściwie kierunki kształcenia i potem czuje się sfrustrowana nie mogąc znaleźć pracy. Po drugie powinniśmy usprawnić pośrednictwo pracy, bo dziś w Polsce znajduje się pracę przede wszystkim dzięki znajomościom, a nie korzystając z urzędów pracy i prywatnych agencji zatrudnienia – uważa  Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

REKLAMA

 Należy już przygotowywać się do kolejnych zmian, bo za chwilę na rynek wejdzie kolejne pokolenia – pokolenie Z.

 – Za dwa trzy lata wejdą na rynek osoby urodzone po 1997 roku i na pewno trend się nie odwróci, a co najwyżej wzmocni – zapewnia Tomasz Miłosz, dyrektor działu kapitału ludzkiego w PWC na Europę Środkowo-Wschodnią.

 Warto też zwrócić uwagę, że aż 61 procent millenialsów na świecie planuje zostać przedsiębiorcą.

 Mało osób pracuje na część etatu

REKLAMA

 To dobrze, że młodzi ludzie nie chcą pracować po 60 godzin tygodniowo i stawiają na większą równowagę między życiem zawodowym i prywatnym. Tak Piotr Arak, ekspert Centrum Analitycznego Polityka Insight, który był gościem na antenie PR 24 komentował sytuację pokolenia millenialsów na rynku pracy.

 Gość Polskiego Radia 24 zwracał uwagę na bardzo niski odsetek osób pracujących na część etatu.

 – Jesteśmy krajem, w którym mamy bardzo niski odsetek, rzędu 4-5proc. osób, które pracują na część etatu. W innych krajach mamy wysokie poziomy zatrudnienia, czyli pracuje tak 70-80 proc. populacji. Nie tylko dlatego, że takie są warunki gospodarcze, ale też dlatego, że panuje możliwość pracy na część etatu. Wynagrodzenie, które jesteśmy w stanie uzyskać z pracy na trzy czwarte albo na pół etatu jest wystarczające do tego, byśmy mogli się realizować w innych częściach naszego życia: w rodzinie, w spotkaniach towarzyskich czy w swoich hobby, czyli w tym, co chcielibyśmy robić oprócz pracy zawodowej – mówi gość PR 24.  

 Według eksperta bezrobocie w Polsce pod koniec roku może spaść do poziomu jednocyfrowego. A niższe bezrobocie to lepsza pozycja pracowników w relacjach z pracodawcami.

REKLAMA

 Sylwia Zadrożna, Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze