Jak Ministerstwo Rozwoju pomoże 255 średnim miastom, które tracą swoje funkcje społeczno-gospodarcze?

2017-08-17, 20:25

Jak Ministerstwo Rozwoju pomoże 255 średnim miastom, które tracą swoje funkcje społeczno-gospodarcze?
Największego wsparcia potrzebują 122 ośrodki miejskie z listy powstałej na podstawie analiz PAN, w tym także Nysa. Foto: Jacek Halicki [CC BY-SA 3.0] via Wikimedia Commons

Pakiet dla średnich miast jest częścią Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i obecnie 255 miejscowości może się starać o wsparcie na sumę 2,5 mld zł.

Posłuchaj

Miasto musi chcieć się zmieniać – podkreśla Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Wsparcie dla miast średnich dotyczy tych powyżej 20 tys. mieszkańców oraz tych powyżej 15 tys. mieszkańców, będących stolicami powiatów, ale z wyłączeniem miast wojewódzkich. Główne elementy pakietu to wsparcie z funduszy europejskich, preferencje w lokowaniu inwestycji oraz ułatwienie dostępu do środków Funduszu Inwestycji Samorządowych, zarządzanego przez Polski Fundusz Rozwoju.

Jak mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, zainteresowanie jest duże.

– Naszą rolą jest kontakt z ponad 250 samorządami i w ramach tych spotkań identyfikowane są potrzeby inwestycyjne poszczególnych samorządów, organizowane są tzw. spotkania przedinwestycyjne, podczas których PFR doradza samorządom, z jakich instrumentów skorzystać – wyjaśnia Paweł Borys.

"

Paweł Borys Naszą rolą jest kontakt z ponad 250 samorządami i identyfikowanie ich potrzeb inwestycyjnych.

Jest 2,5 mld złotych, ale to nie wszystko

Aż 255 miast w Polsce spełnia kryteria, aby ubiegać się o pomoc w ramach pakietu dla średnich miast. Wsparcie finansowe wyniesie 2,5 mld złotych, ale to na początek, bo później ma być dużo więcej, co podkreśla Andrzej Porawski, dyrektor Związku Miast Polskich.  

– Nawet w tej perspektywie one będą dużo większe, tylko nie sposób dzisiaj powiedzieć, ile będzie wynosiła ta dodatkowa pula, ponieważ rząd zadeklarował, że oprócz tych pieniędzy, które już znalazł w dostępnych dzisiaj narzędziach i instrumentach finansowych, uwzględni też średnie miasta przy podziale rezerwy wykonania w programach unijnych. A ta rezerwa to może być dalszych kilka miliardów – wylicza gość radiowej Jedynki.

Dlatego wsparcie nie zamyka się w kwocie 2,5 mld zł. Poza tym dochodzą jeszcze środki z Polskiego Funduszu Rozwoju, które też nie są tu uwzględnione, a także liczne inne środki lub sposoby wspierania tych miast.

"

Andrzej Porawski Chodzi np. o lokalizowanie w średnich miastach inwestycji, które mogą mieć decydujące znaczenie dla przyszłości tych miast.

– Jednym z przykładów jest lokalizowanie w średnich miastach inwestycji, które mogą mieć decydujące znaczenie dla przyszłości tych miast, jak chociażby fabryka silników Mercedesa w Jaworze, czy fabryka silników samolotowych Rolls-Royce'a w Robczycach – przypomina Andrzej Porawski.

Jest rodzaj pomocy pośredniej, ale ma ona bardzo istotne znaczenie.

Miasto musi mieć pomysł na siebie

Najważniejsze jednak to tak wydawać te pieniądze, aby najskuteczniej pomóc średnim miastom.

– Dużo zależy od samych tych miast. Rząd przygotował pakiet narzędzi, które nie stanowią prezentów, lecz które są dosyć wymagające. Ponieważ te pieniądze, to powinny być dobre projekty, przedstawione przez same miasta, choć w wielu przypadkach te środki to będzie tylko część takiego projektu. A tzw. montaż finansowy jest dzisiaj coraz bardziej popularny i można przecież korzystać z szeregu innych dostępnych źródeł finansowych – zaznacza gość radiowej Jedynki.

Między innymi z Regionalnych Programów Operacyjnych i łączyć środki z różnych źródeł na wykonanie poszczególnych części takich programów rozwoju średniego miasta.

– Ale ten program sam nie powstanie, nikt go do miasta nie przyniesie, to miasto musi zdobyć się na pewien wysiłek programowy, projektowy, zbudować te pomysły, nie tylko je nazwać, ale przygotować je w taki sposób, żeby można było te pieniądze przekazać – zwraca uwagę Andrzej Porawski.

"

Andrzej Porawski Program sam nie powstanie, nikt go do miasta nie przyniesie, to miasto musi zdobyć się na pewien wysiłek programowy, projektowy.

Plany, ale tylko perspektywiczne

Może więc miasta powinny szukać swoich specjalizacji i wtedy łatwiej będzie o dobre pomysły. Bo w tej grupie 255 miast z jednej strony mamy np. Wałbrzych, czyli dawne miasto przemysłowe, które teraz potrzebuje wsparcia, i mamy Sopot, który nieźle sobie radzi i jest bogatym miastem.

– Miasta powinny szukać specjalizacji, ale przede wszystkim powinny tak planować te działania, które będą obecnie podejmować, żeby one gwarantowały dalszy rozwój. Czyli np. budować mieszkania i udostępniać je młodym po to, aby zostali oni w mieście, a nie żeby po zdobyciu wykształcenia uciekali gdzie indziej. Można zbudować drogę, czy infrastrukturę w miejscu, do którego będą mogli przyjść inwestorzy, żeby mieli tereny już przygotowane pod swoje inwestycje. Tych sposobów działań jest dużo i one nie wszystkie muszą się wiązać z jakąś konkretną specjalizacją – tłumaczy gość Jedynki.

A inwestorzy to podstawa rozwoju gospodarczego i społecznego.

Jak zachęcać inwestorów?

Zwłaszcza, że i Mercedes, i Rolls-Royce pokazują, że średnie miasta mogą być atrakcyjne dla inwestorów.

– Natomiast to czy są – to już musi ocenić sam inwestor. Ale to miasta muszą w taki sposób przygotowywać się do tego pozyskiwania inwestorów, żeby inwestor uznał, że miasto jest atrakcyjne. Oczywiście ta atrakcyjność zależy od bardzo wielu czynników, z których część nie zależy od miasta – zauważa Andrzej Porawski.

"

Andrzej Porawski To miasta muszą w taki sposób przygotowywać się do tego pozyskiwania inwestorów, żeby inwestor uznał, że miasto jest atrakcyjne.

Bo np. do Robczyc czy do Jawora można stosunkowo łatwo dojechać. Ale są wciąż takie miejsca w Polsce, gdzie nie jest tak łatwo dojechać. I te miasta są już z definicji w gorszej sytuacji.

– Ale tu też rząd nie pozostaje bierny, ponieważ w Programie Infrastruktura i Środowisko przeszło 6 mld zł zostało przeznaczone na budowę dróg poza tymi głównymi korytarzami transportowymi. Z tego 3,5 mld zł trafiło właśnie do miast, w tym częściowo do tych miast średnich. To pokazuje, że są jeszcze inne narzędzia, które w sumie składają się na tę atrakcyjność. Jednak czy dane miasto zostanie uznane za atrakcyjne – czy nie, to zależy w dużym stopniu od własnego wysiłku – wyjaśnia gość Jedynki.

Takim przykładem, który już dzisiaj nie jest na tej liście miast zagrożonych, jest Gołdap, przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim. To miasto w latach 1990–2015 wykonało tak wielki własny wysiłek i zrealizowało tak fantastyczne pomysły, że dzisiaj Gołdap nie jest już zaliczana do miast nieatrakcyjnych.

– A wręcz przeciwnie. Jest uważana za miasto atrakcyjne – podkreśla Andrzej Porawski.

Powodzenie w rękach i głowach samorządowców

Z tych 255 miast aż 122 są rzeczywiście w trudnej sytuacji, co wynika z badań Polskiej Akademii Nauk. I tym miastom grozi marginalizacja, zjawiska kryzysowe, depopulacja. Największe nasilenie problemów społeczno-gospodarczych zdiagnozowano w Prudniku w woj. opolskim, Hajnówce w woj. podlaskim i w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim. Wysoko na tej liście zagrożeń są również: Kętrzyn, Przemyśl, Sanok i Grudziądz.

– Czyli jak widać Gołdap dała radę, a sąsiednie Bartoszyce – już nie. Czyli będąc w takim trudnym obszarze, nie jest się skazanym na to, żeby popaść w kryzys. Tylko trzeba rzeczywiście podjąć wysiłek – zaznacza gość radiowej Jedynki.

Trzeba mieć pomysł i chcieć się zmieniać.

"

Remigiusz Górniak Lokalne samorządy obecnie często nie mają instrumentów, aby poradzić sobie z problemami samodzielnie.

Ale jak mówi dr Remigiusz Górniak ze Szkoły Głównej Handlowej, lokalne samorządy obecnie często nie mają instrumentów, aby poradzić sobie z tymi problemami samodzielnie.

– Samorządy, które są tutaj jakby pierwszą instancją w kreowaniu polityki społeczno-gospodarczej nie mają potencjału, instrumentów, żeby tej sytuacji przeciwdziałać. Budżety tych samorządów są w wielu przypadkach bardzo zadłużone. Burmistrzowie tych miast, może nawet mają pomysły na rozwój, ale nie mają możliwości finansowych, żeby przeciwdziałać w sposób kompleksowy tej sytuacji. Dlatego wydaje się bardzo racjonalne to, co teraz proponuje Ministerstwo Rozwoju, czyli taki kompleksowy, wieloletni program wsparcia, jest to dobra droga. I może to w przyszłości przełożyć się przynajmniej na zahamowanie tych negatywnych zjawisk – prognozuje gość PR 24.

Lokalne strategie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju

Te pieniądze w pierwszej kolejności powinno się przeznaczyć na tworzenie lokalnych strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, uważa dr Remigiusz Górniak.

– Mam nadzieję, że ten program w pierwszym etapie będzie polegał na bardzo solidnej diagnozie, indywidualnie skrojonej na potrzeby każdego miasta. Diagnozie, która będzie przede wszystkim odpowiadała na pytanie, w jakim kierunku powinna pójść interwencja publiczna, którą proponuje Ministerstwo Rozwoju. Ponieważ nie każde miasto z problemami będzie np. ośrodkiem przemysłowym. Bo nie każde ma takie tradycje. Interwencja powinna iść w kierunku szukania tych endogenicznych potencjałów po to, aby choć w części je odbudować. Żeby stworzyć tzw. przewagi konkurencyjne. Trzeba więc szukać tych unikalnych na skalę kraju czy regionu potencjałów, np. ośrodków usługowych, społecznych, turystycznych, które nie występują gdzie indziej, a dzięki którym można przywrócić utracony potencjał finansowy i gospodarczy – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.

"

Remigiusz Górniak Interwencja powinna iść w kierunku szukania tych endogenicznych potencjałów po to, aby choć w części je odbudować.

Po co właściwie wspierać średnie miasta?

Podejścia są różne. Są tacy ekonomiści, którzy twierdzą, że trzeba wspierać tzw. bieguny wzrostu.

– Ale to mieliśmy przez szereg lat i to podejście spowodowało, że obecnie są obszary, które rozwijały się nawet jak na Polskę stosunkowo szybko, a są też obszary, które się nie rozwijały. I nie jest to tylko Polska Wschodnia, ale też duża część Pomorza Środkowego, choć i tam są bieguny wzrostu, jak np. Chojnice. A drugim podejściem jest to zaproponowane w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju czyli przeciwdziałanie tej marginalizacji. I oprócz programu dla tych miast, którym to grozi, ponieważ tracą swoje funkcje społeczno-gospodarcze, w Strategii są jeszcze inne instrumenty wspierające właśnie te obszary zapóźnione. Po to się to wsparcie robi, żeby rozwój był bardziej zrównoważony, żeby tam też była szansa, żeby ludzie tam zostali, żeby w wyniku marginalizacji ta depopulacja się nie pogłębiała. I taki równomierny rozwój kraju jest oczywiście podejściem, które też ma swoje uzasadnienie –  komentuje gość Jedynki Andrzej Porawski, dyrektor Związku Miast Polskich.

"

Andrzej Porawski Po to się to wsparcie robi, żeby rozwój był bardziej zrównoważony, żeby tam też była szansa, żeby ludzie tam zostali.

…  bo metropolie to nie wszystko

Przywracanie ról społeczno-gospodarczych miastom średniej wielkości jest niezwykle istotne dla rozwoju całej polskiej gospodarki, bo jak dodaje gość Polskiego Radia 24, nie wszystkie funkcje są w stanie przejąć dynamicznie rozwijające się polskie metropolie.

– Średnie miasta nie muszą koncentrować wszystkich usług w danym regionie. To są przede wszystkim ośrodki, które odpowiadają za organizację życia społeczno-gospodarczego bardzo wielu obszarów wiejskich. I te obszary, jeśliby średnie miasta zniknęły, czy kompletnie się zmarginalizowały, pozostałyby bez jakiegokolwiek subregionalnego centrum usługowo-handlowego. A siłą naszej regionalnej gospodarki jest właśnie to, że mamy równomierną sieć tzw. jednostek osadniczych, od wieków ukształtowaną. Ta sieć powoduje zwiększenie spójności ekonomicznej naszego kraju, zmniejszenie kosztów infrastruktury. Bo mieszkańcy wsi nie muszą np. jeździć tylko do Warszawy na specjalne zakupy, czy po specjalne usługi, bo mają je bliżej – podkreśla dr Remigiusz Górniak ze Szkoły Głównej Handlowej.

Sylwia Zadrożna, Błażej Prośniewski, Dariusz Kwiatkowski, Małgorzata Byrska


Polecane

Wróć do strony głównej