Putin szykuje Rosjan na długą wojnę z Ukrainą. Polska wzmacnia siły odstraszania

W swojej niedawnej wypowiedzi Władimir Putin sięgnął ponownie po paralele historyczne, porównując obecną wojnę Rosji z walką ZSRR w II wojnie światowej, a władze Ukrainy znów nazywał "nazistowskimi". Według ISW narracja taka ma przygotowywać Rosjan do długotrwałej wojny. Ukraina tymczasem stara się wciąż przekonywać Zachód, że Moskwa jest zagrożeniem dla całej Europy, że trzeba odrzucić politykę "zmęczenia wojną", że nie ma szans na kompromis i powrót do "business as usual". Polskim władzom nie trzeba tego tłumaczyć – umacnianiem sojuszy, wzmacnianiem armii i granic dają do zrozumienia, że są świadome zagrożenia płynącego ze strony Kremla i to zarówno krótko-, jak i długookresowego, z Putinem czy w przyszłości bez niego.

2023-09-07, 21:20

Putin szykuje Rosjan na długą wojnę z Ukrainą. Polska wzmacnia siły odstraszania
Rosja planuje długą wojnę z Ukrainą, wśród metod wojna informacyjna, propagandowa i medialne manipulacje.Foto: Michal Staniewski/Shutterstock

Kolejne porównanie przez Putina walk toczących się na froncie ukraińskim do starć z hitlerowskimi Niemcami w czasie II wojny światowej ma na celu wzmocnienie świadomości Rosjan, że ich ojczyzna jest zagrożona, że należy całkowicie zaufać władzy, która tyle razy pokazała przecież w przeszłości, że zależy jej tylko na dobru ogółu. Putin w ten sposób wzywa też Rosjan do poświęceń. Warto przy tym spytać – na jak wielkie poświęcenie liczy, gdyż wciąż obawia się ogłosić pełną mobilizację.

Oczywiście, Putin na każdym kroku podkreśla, że Ukraińcy są w rzeczywistości z Rosjanami, podobnie jak Białorusini, jednym narodem, tylko podstępy wrogów Kremla z Zachodu sprawiły, że wytworzyli oni – w szczególności po pomarańczowej rewolucji – oddzielną tożsamość. I to w opozycji do Rosji.

„Historyk” Putin mówi jak jest

Dla władcy Kremla sprawa jest jasna – opcja zachodnia na Ukrainie to faszyści, naziści, których trzeba zwalczać, gdyż szykują oni ludobójstwo tym, którzy nie chcą się od Rosji oddzielać, a także działają na rzecz Zachodu w celu zniszczenia Rosji. Stąd też "operacja specjalna" nie była, jak przekonywał wielokrotnie Putin, atakiem na Ukrainę, ale obroną Rosji i tych Ukraińców, którzy chcą żyć z nią w bliskości.

Dziś, gdy to po stronie Ukraińców leży inicjatywa, gdy odnoszą oni kolejne sukcesy na froncie, gdy rosyjska armia ponosi dalsze straty, których państwo nastawione na gospodarkę wojenną – uderzone sankcjami, skupujące broń od światowych pariasów i w coraz większym stopniu uzależniające się od Chin – nie jest w stanie uzupełnić, Putin znów musi tłumaczyć się Rosjanom ze swoich ruchów. Musi to robić w obawie przed wzrostem niezadowolenia, które mogłoby zagrozić systemowi władzy w kraju.

REKLAMA

Musi im tłumaczyć – jak to możliwe, że "operacja", która miała zająć trzy dni, trwa już półtora roku i nie tylko nie widać jej końca, ale staje się ona czymś stałym, do czego trzeba się przyzwyczaić. A Kreml, zamiast mówić o jej końcu, liczy na poświęcenia…

Rosja jak samotna wyspa

Stąd te opowieści, że „operacja” byłaby dawno zakończona, gdyby nie knowania Zachodu, który wydał, rękami Ukraińców, wojnę Rosji i pragnie ją zniszczyć. Rosja dziś, w narracji Putina, walczy z całym Zachodem i musi bronić swoich granic.

Rosjanie tymczasem mocno odczuwają wojnę, oczywiście daleko słabiej niż Ukraińcy, ale nie jest to dla nich już jedna z bitew, które prowadziła Rosja w czasach Putina – czy to w Czeczenii, czy w Gruzji, czy też w Syrii. Ostre zachodnie sankcje robią swoje – portfele są coraz chudsze, a perspektywy na życie coraz smutniejsze, do tego dochodzi poczucie wyalienowania, które jednak, na tym etapie, wciąż wiąże wielu Rosjan z Putinem, nadal sączącym im swoją neoimperialną dezinformację i każącym im śnić o potędze.

Rosja wciąż ma siły, by walczyć

Niestety, "ruski mir" wciąż ma się na tyle dobrze, że Kreml jest w dalszym ciągu w stanie kontynuować wojnę. Oczywiście, dzieje się tak ze względu na luki w sankcjach, to, że restrykcje powinny być jeszcze bardziej dotkliwe, a także dlatego, że Moskwa potrafiła skusić swoimi surowcami część krajów, które niekoniecznie uważają, że Ukraina i zagrożenie ze strony Rosji jest dla nich priorytetem.

REKLAMA

To zaś oznacza, że Putin nadal pozyskuje środki umożliwiające mu prowadzenie walki. Bunt Prigożyna czy też udane akcje dywersyjne sił antyputinowskich na terytorium Rosji, a także zuchwałe ataki dronów pokazują, jak krucha jest ta władza, jak pełny luk jest system bezpieczeństwa Rosji. Tak jakby sytuacja sama domagała się, by "ktoś" ją wykorzystał i przejął władzę na Kremlu…

Czytaj także na TVP Info: 100 tysięcy zabitych. Podliczono ofiary Rosjan w Mariupolu

Każda możliwość jest warta uwagi

Zachód musi brać tymczasem pod uwagę zarówno możliwość takiej gwałtownej zmiany władzy w Moskwie, jak i to, że Putin będzie rządził latami, a wtedy można być pewnym, że wojna będzie przez niego w dalszym ciągu kontynuowana. Trzeba też rozważyć to, że nawet gdyby pewnego dnia "zniknął”, to kolejne władze mogą być nie mniej od niego… putinowskie.

Rosyjskie społeczeństwo – od lat zaczadzane przez ideologię wielkorosyjską Putina, a także karmione nienawiścią do Zachodu i wszystkich tych, którzy rzekomo mateczce Rosji zagrażają – na pewno takich zmian samo nie przeprowadzi, a można założyć, że będzie w dalszym ciągu popierać kogoś, kto będzie rzucał podobne hasła.

REKLAMA

Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że proces "deputinizacji" tego kraju musiałby być nie mniej głęboki niż podobny w Niemczech po II wojnie światowej, chociaż i do tamtego można mieć wiele zarzutów, zważywszy, jak mało nasi zachodni sąsiedzi są świadomi rzeczywistych konsekwencji popełnianych wtedy przez Berlin zbrodni.

Rosja zostanie Rosją

Zagrożenie ze strony Rosji tymczasem nie zniknie, nawet jeśli jej armia będzie ponosić kolejne klęski na froncie. W wywiadzie dla ukraińskiej telewizji szef wywiadu wojskowego (HUR) Ukrainy generał Kyryło Budanow powiedział, że Rosja będzie chciała rewanżu po przegranej wojnie z Ukrainą, ale taka nowa agresja może nastąpić po co najmniej 10 latach. Tyle bowiem, szacuje Budanow, będzie potrzebne Kremlowi, by odbudować swój potencjał. To zaś da Ukrainie czas na odpowiednie przygotowanie się.

Przygotowuje się nie tylko Ukraina, ale też Polska, i to jeszcze zanim Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę. Rząd PiS od początku mówił o potrzebie odejścia od uszczuplania armii, czego rzecznikiem była koalicja PO-PSL, i zapewnienia realnego bezpieczeństwa Polakom. Realne bezpieczeństwo zaś to silna, nowoczesna, liczna armia, a także mocne sojusze – w tym przede wszystkim NATO i specjalne, bliskie relacje z USA – co obserwowaliśmy zarówno, gdy w Białym Domu był Donald Trump, jak i obecnie.

Czytaj także w i.pl: Wojna na Ukrainie 2023 na żywo. Najnowsze informacje - relacja

REKLAMA

Po pierwsze - bezpieczeństwo

Rząd w Warszawie od początku zabiegał o wzmocnienie wschodniej flanki NATO, a także sprzeciwiał się wszystkim ideom mającym na celu osłabianie zaangażowania amerykańskiego na Starym Kontynencie. Dziś Polska wymieniana jest jednym tchem wśród najbliższych sojuszników USA na świecie, wzmacniamy swoją siłę odstraszania, kupując nowoczesny sprzęt – samoloty bojowe, czołgi, systemy przeciwlotnicze i przeciwpancerne, a najnowszym nabytkiem będą helikoptery Apache, które trafią do nas w liczbie 96 sztuk wraz z wyposażeniem bojowym – jak i rozwijając własną zbrojeniówkę.

Nasz kraj z zadowoleniem przyjmuje obecność amerykańskich żołnierzy na swoim terytorium, a także wspiera na arenie międzynarodowej wszelkie inicjatywy dotyczące zwiększania jedności Zachodu. Polskie władze dbają też o ochronę granic kraju i wykazały się daleko idącą przezornością, wzmacniając granicę z Białorusią, mimo że były za to bezprzykładnie krytykowane przez opozycję, która tym samym wpisała się w dezinformację płynącą z Mińska.

Polacy doceniają wzmacnianie armii i granic, a także wspieranie Ukrainy, i większość z nich nie daje się zwieźć rosyjskim manipulacjom mającym na celu skłócenie nas z tym krajem na tle historycznym czy ostatnio zbożowym. Rośnie przy tym świadomość, że tocząca się na Ukrainie wojna może trwać wiele lat, a reżim na Kremlu nie odpuści. Polska – w myśl przysłowia "przezorny zawsze ubezpieczony" – również odpuścić nie może.

Petar Petrović

REKLAMA

Czytaj również:

Zobacz także: Paweł Jabłoński w Polskim Radiu 24

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej