Nowe nagranie katastrofy w Waszyngtonie. Śmigłowiec wleciał wprost w samolot
W sieci pojawiło się nowe nagranie katastrofy lotniczej w Waszyngtonie. CNN podało, że widać na nim moment zderzenia samolotu American Airlines z wojskowym Black Hawkiem. Obie maszyny lecą wprost na siebie. Ekspert ds. lotnictwa Alan Armstrong wyjaśnił na antenie amerykańskiej stacji, że piloci najprawdopodobniej się nie widzieli.
2025-01-31, 16:48
Katastrofa lotnicza w Waszyngtonie. Nowe nagranie wideo
Nagranie pochodzi z kamery monitoringu. Widać na nim lotnisko Ronalda Reagana w Waszyngtonie i samolot zniżający się do pasa startowego z prawej strony oraz helikopter lecący nad rzeką Potomak z lewej strony. Obie maszyny lecą wprost na siebie na niskiej wysokości, po czym dochodzi do zderzenia. Po eksplozji widać, jak samolot i helikopter spadają do rzeki.
- Piloci prawdopodobnie nie zostali ostrzeżeni przed zbliżającą się katastrofą - powiedział stacji CNN ekspert ds. lotnictwa Alan Armstrong. Zwrócił uwagę, że systemy zapobiegania kolizjom na niskich wysokościach mają swoje ograniczenia, ponadto do zderzenia doszło w nocy przy ograniczonej widoczności.
"Piloci nie zostali ostrzeżeni"
REKLAMA
- Podczas lotu nocą tracisz około 90 proc. twojego pola widzenia - ocenił ekspert Alan Armstrong. - Na podstawie tego, co do tej pory widzieliśmy, mogę powiedzieć, że ci piloci nie mieli świadomości zbliżającej się katastrofy. Nie sądzę, żeby widzieli się nawzajem. Gdyby tak było, wykonaliby manewry, aby uniknąć zderzenia - tłumaczył.
Czytaj także:
Armstrong wyjaśnił, że system zapobiegania kolizjom TCAS jest przede wszystkim zaprojektowany do skutecznego działania na wysokościach powyżej 1000 do 1500 stóp, ale staje się mniej skuteczny bliżej ziemi.
- Na niższej wysokości, na której doszło do kolizji, kluczowe funkcje systemu zapobiegania kolizjom są wyłączone, aby nie wydawały poleceń, które mogłyby zmusić pilotów do niebezpiecznych manewrów w pobliżu ziemi - powiedział.
REKLAMA
Jak mogło dojść do zderzenia w powietrzu?
Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) rozpoczęła śledztwo ws. katastrofy, a władze badają m.in. możliwe nadmierne zmęczenie kontrolerów lotu oraz błędy w komunikacji między wieżą kontroli lotów a załogami samolotu i śmigłowca. NTSB zapowiada też szczegółową analizę organizacji pracy na lotnisku im. Reagana, gdzie doszło do katastrofy. Wstępne ustalenia wskazują, że kontrolerzy nakazali załodze śmigłowca zwrócenie uwagi na nadlatujący samolot, ale przyczyny kolizji pozostają niejasne.
Według amerykańskich mediów o 20:47 czasu lokalnego kontroler ruchu lotniczego na lotnisku Reagana zadał pytanie załodze helikoptera armii amerykańskiej: "PAT25, czy widzisz CRJ?". Chwilę później kontroler zalecił: "PAT25, przeleć za CRJ". Skrót CRJ odnosił się do maszyny pasażerskiej Canadair Regional Jet linii American Airlines. Kilkanaście sekund później doszło do zderzenia.
Nie wiadomo, czy Black Hawk usłyszał lub potwierdził prośbę, by uważał na pasażerski odrzutowiec. Federalny urzędnik lotnictwa powiedział dziennikowi "Wall Street Journal", że kontrolerzy ruchu lotniczego wydali helikopterowi wyraźne instrukcje, aby przeleciał za maszyną pasażerską. Niektórzy eksperci sugerują, że pilot helikoptera mógł pomylić maszynę, którą miał obserwować, z innym samolotem.
W katastrofie zginęła trzyosobowa załoga wojskowego śmigłowca i wszystkie 64 osoby na pokładzie samolotu pasażerskiego. Wśród ofiar była Polka, 42-letnia Justyna Magdalena Beyer i jej 12-letnia córka, która była obiecującą łyżwiarką figurową.
REKLAMA
Czytaj także:
- Katastrofa samolotu. Polka Justyna Magdalena Beyer z córką były w samolocie. "Chciałem je przytulić"
- Ta broń Rosjan nie wystrzeli. Nie potrafią zbudować silnika, kupowali go z Ukrainy
Źródło: PolskieRadio24.pl/CNN/PAP/kor
REKLAMA