Z Boeinga 737 odpadły drzwi. Ustalono przyczynę usterki
W Boeingu 737 Max 9 linii Alaska Airlines 1282 w trakcie lotu w styczniu 2024 roku odpadły drzwi, pozostawiając ziejącą dziurę, przez którą z kabiny zostały wyssane różne przedmioty. - Bohaterskie działania załogi uratowały życie wszystkich na pokładzie - powiedziała we wtorek przewodnicząca Krajowej Rady Bezpieczeństwa i Transportu (NTSB) Jennifer Homendy, która przedstawiła raport na temat przyczyn tego incydentu.
2025-06-25, 12:37
W samolocie Alaska Airlines w trakcie lotu odpadły drzwi. Ustalono przyczynę
Boeing 737-9 wystartował 5 stycznia z lotniska w Portland do Ontario w Kalifornii. Pierwsze sześć minut lotu przebiegało rutynowo. Samolot osiągał wysokość przelotową i leciał z prędkością ponad 640 km/h, gdy pasażerowie usłyszeli głośny huk. Wiatr był tak silny, że zerwał koszulę z pleców jednego z podróżnych. Z samolotu wypadł fragment kadłuba o wymiarach 61 na 122 centymetry. Był to panel zakrywający nieużywane wyjście awaryjne za lewym skrzydłem.
Siedmiu pasażerów i jedna stewardesa odnieśli niegroźne obrażenia, lecz wszyscy spośród 177 osób na pokładzie przeżyli. Piloci bezpiecznie sprowadzili maszynę z powrotem na lotnisko. Szefowa NTSB Jennifer Homendy, cytowana przez Associated Press, powiedziała, że tylko dzięki bohaterstwu załogi nikt nie zginął. Zaznaczyła jednak, że do wypadku w ogóle nie powinno dojść. Krajowa Rada Bezpieczeństwa i Transportu ustaliła, że przyczyną awarii były poważne niedociągnięcia w procesie produkcji i nadzorze nad bezpieczeństwem w firmie Boeing, a także nieskuteczne kontrole i audyty prowadzone przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA).
"Usunięto cztery śruby i nigdy nie zamontowano ich ponownie"
REKLAMA
Śledztwo prowadzone przez NTSB przez ostatnie 17 miesięcy wykazało, że cztery śruby mocujące tzw. panel zaślepki drzwi zostały usunięte podczas naprawy i nigdy nie zamontowano ich ponownie. Śledczy ustalili, że panel stopniowo przemieszczał się ku górze w trakcie 154 lotów poprzedzających incydent, aż w końcu został wyrwany z poszycia.
Pracownicy fabryki Boeinga przyznali śledczym NTSB, że czuli presję, by pracować w pośpiechu, i byli kierowani do zadań, do których nie mieli odpowiednich kwalifikacji. Żadna z 24 osób z zespołu zajmującego się drzwiami nie została przeszkolona w zakresie usuwania panelu przed pracą przy tym konkretnym samolocie. Tylko jedna osoba miała takie doświadczenie, lecz przebywała na urlopie w momencie jego demontażu. Nikt z zespołu nie uczestniczył także w ponownym montażu panelu.
Śledczy uznali, że Boeing nie zadbał o odpowiednie przeszkolenie nowo zatrudnionych pracowników, którzy nie mieli wcześniejszego doświadczenia w produkcji. Wielu z nich zostało zatrudnionych po pandemii oraz po dwóch katastrofach 737 Max, a w firmie brakowało jasnych standardów szkoleń w miejscu pracy.
Nieskuteczne audyty FAA
REKLAMA
Według NTSB Boeing nie wprowadził też wystarczających procedur bezpieczeństwa, by upewnić się, że panel został prawidłowo zamocowany, a system inspekcji Federalnej Administracji Lotnictwa nie był w stanie wykryć poważnych, systemowych uchybień produkcyjnych. FAA przeprowadza corocznie ponad 50 audytów w zakładach Boeinga, lecz - jak stwierdzono - brakowało jasnych standardów dotyczących ich zakresu. Agencja rutynowo usuwała dokumentację inspekcji po pięciu latach i nie zawsze opierała swoje działania na wcześniejszych ustaleniach.
Homendy pozytywnie oceniła działania nowego dyrektora generalnego Boeinga, Kelly’ego Ortberga, który objął stanowisko latem 2024 roku i od tego czasu przyczynił się do poprawy standardów bezpieczeństwa. Dodała jednak, że firma wciąż ma wiele do zrobienia.
NTSB zarekomendowała Boeingowi dalsze podnoszenie standardów szkoleniowych i bezpieczeństwa oraz zapewnienie, że wszyscy pracownicy wiedzą, kiedy należy dokumentować konkretne działania. W swoim oświadczeniu Boeing zadeklarował, że zapozna się z raportem NTSB w ramach trwających działań naprawczych. "W Boeingu ubolewamy nad tym wypadkiem i kontynuujemy działania na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa i jakości w całej naszej działalności" - czytamy w komunikacie firmy.
Problemy z Boeingiem 737 Max
REKLAMA
W latach 2018 i 2019 doszło do dwóch katastrof samolotu w wersji Max 737 - w Indonezji i Etiopii - w których zginęło łącznie 346 osób. Śledztwa wykazały, że przyczyną tragedii był wadliwy system, który na podstawie błędnych danych z czujników wymuszał obniżenie nosa samolotu, uniemożliwiając pilotom odzyskanie kontroli. Po drugiej katastrofie wszystkie maszyny Max na świecie zostały uziemione aż do momentu przeprojektowania systemu przez Boeinga.
Czytaj także:
- Latanie stanie się niebezpieczne? Zmiany klimatu nasilają ekstremalne zjawiska
- Chwile grozy na pokładzie samolotu lecącego z Gdańska. "Ludzie modlili się, płakali"
Źródło: Associated Press/k
REKLAMA