Scholz w ogniu krytyki za wypowiedź o imigrantach. Ciosy padły także z wnętrza jego własnego obozu
"Ktoś kogo śmieszą takie żarty nie powinien rządzić krajem" - to jeden z wielu wpisów krytykujących kanclerza Niemiec Olafa Scholza po jego wypowiedzi na temat imigrantów z Afryki.
2023-06-11, 17:00
Ogromna krytyka spadła na kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który podczas Kongresu Kościoła Protestanckiego przytoczył swój "żart" z posiedzenia Rady Europejskiej, gdzie omawiana była kwestia migracji. - Niemcy muszą mieć wielką plaże nad Morzem Śródziemnym, skoro więcej uchodźców przybywających do Europy przez Morze Śródziemne dociera właśnie do Niemiec niż do poszczególnych krajów faktycznie graniczących z Morzem Śródziemnym - mówił Scholz.
Wypowiedź szefa niemieckiego rządu wywołała duże poruszenie na niemieckiej scenie politycznej. Co ciekawe jako pierwsi z krytyką kanclerza pospieszyli członkowie jego własnego ugrupowania. Nagranie ze wypowiedzią Scholza zamieściła na Twitterze 22-letnia członkini SPD, której zdaniem "tak socjaldemokratyczny kanclerz nigdy nie powinien mówić o innych ludziach".
"Żenujące", "nie powinien nigdy zostać kanclerzem"
Także koalicjanci z CDU nie oszczędzali Scholza. Poseł chadeków Matthias Hauer stwierdził, że wypowiedź kanclerza była "żenująca". "To żenujące, z czego żartuje Olaf Scholz. Niemiecki kanclerz nie powinien żartować z cierpienia ludzi" - napisał poseł CDU na Twitterze.
Jeszcze dosadniej na ten temat wypowiedział się Lorenz Göst-Beutin, wiceprzewodniczący Die Linke, który stwierdził, że "szkoda, że Scholz w ogóle został kanclerzem".
REKLAMA
Z okazji skorzystała również organizacja Sea Watch, która zajmuje się transportem nielegalnych imigrantów, którzy zagubili się na Morzu Śródziemnym, do europejskich brzegów. Jej przedstawiciele uznali, że to, co powiedział kanclerz jest kiepskim żartem. "Jeśli potrafisz śmiać się z takich rzeczy, nie powinieneś rządzić państwem" - czytamy na Twitterze grupy.
REKLAMA
Polska przeciwna obecnym rozwiązaniom
Sam Scholz ocenił podczas Kongresu Kościoła Protestanckiego, że w Unii Europejskiej konieczna jest "wspólna odpowiedzialność państw UE za osiągnięcie bardziej sprawiedliwej procedury dystrybucji uchodźców w Europie".
Ministrowie spraw wewnętrznych, obradujący w czwartek w Luksemburgu, po kilkunastu godzinach negocjacji, przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy". Liczbę tę ustalono na 30 tys.
Polska jednoznacznie sprzeciwia się tym rozwiązaniom.
REKLAMA
Czytaj także:
- Aferzystka mile widziana w Strasburgu. Oskarżona o korupcję Eva Kaili weźmie udział w sesji PE
- Obrady Trójkąta Weimarskiego. Poprzedzi je rozmowa prezydentów Dudy i Macrona
interia.pl/Twitter/PR24/łs
REKLAMA