Tragedia na Imoli zaczęła się od wypadku Ratzenbergera. Zapomniana ofiara Formuły 1

2021-04-30, 15:15

Tragedia na Imoli zaczęła się od wypadku Ratzenbergera. Zapomniana ofiara Formuły 1
Roland Ratzenberger miał 34 lata. Foto: print screen/formula1.com

30 kwietnia mija 27 lat od tragicznej śmierci Rolanda Ratzenbergera, który zginął podczas sesji kwalifikacyjnej przed Grand Prix San Marino na torze Imola. Austriacki kierowca zespołu Simtek miał 34 lata. Dzień po jego wypadku w trakcie wyścigu zginął trzykrotny mistrz świata Formuły 1 Brazylijczyk Ayrton Senna.

  • Weekend na Imoli był najtragiczniejszym w historii F1
  • Ratzenberger był 32. ofiarą śmiertelną w powojennej historii wyścigów GP

Powiązany Artykuł

FB Jakub Śmiechowski 1200F.jpg

Przełom kwietnia i maja 1994 roku. Był to jeden z najtragiczniejszych weekendów wyścigowych w historii F1. Po 12 latach śmierć zabrała kolejnego kierowcę "królowej motorsportu". Ostatni raz w 1982 roku, kiedy zginął Włoch Riccardo Paletti, który w trakcie GP Kanady uderzył w stojący z powodu awarii samochód Didiera Pironiego. Roland Ratzenberger był ponadto 32. ofiarą śmiertelną w powojennej historii wyścigów GP.

Jeszcze w piątek podczas sesji treningowej wypadek miał Rubens Barrichello, który trafił do szpitala. Na szczęście Brazylijczykowi udało się przeżyć. Tragedia wydarzyła się dzień później, kiedy w trakcie kwalifikacji na szybkim łuku "Villeneuve" z toru wypadł samochód, który prowadził Ratzenberger. Prawdopodobnie powodem wypadku było uszkodzenie przedniego skrzydła Simteka S941. Austriak uderzył w betonową ścianę przy prędkości około 320 kilometrów na godzinę. Jako przyczynę śmierci Ratzenbergera podano złamanie podstawy czaszki.


Śmierć Austriaka miała ogromny wpływ na brazylijskiego mistrza F1 Ayrtona Sennę. Po wypadku Simteka nakazał, by samochodem bezpieczeństwa zawieziono go na miejsce tragedii. Chciał obejrzeć tor i wrak samochodu, po czym wrócił do alei serwisowej. Wszyscy widzieli, że kierowca Williamsa jest w zupełnie innym nastroju niż zwykle. Pierwszy raz śmierć kolegi po fachu wstrząsnęła nim tak bardzo. W F1 nikt nie był w stanie przewidzieć konsekwencji wypadku Ratzenbergera. Weekend w trakcie GP San Marino okazał się najtragiczniejszym w historii tej dyscypliny. 

Powiązany Artykuł

PAP Stirling Moss 1200.jpg

Na uroczystościach pogrzebowych Austriaka zjawił się między innymi ówczesny szef FIA Max Mosley. Pojawiło się także czterech innych kierowców, w tym dwóch jego rodaków - Gerhard Berger i Karl Wendlinger. Obecni byli także Johnny Herbert i Heinz-Harald Frentzen. 

Roland Ratzenberger startował w takich seriach jak: Formuła Ford, Formuła 3 i japońska Formuła 3000. W dniu śmierci miał 34 lata.

Źródło: YouTube/OSSRF1REVIEWSHOWS


- Sobota była straszna, z kolei po niedzieli wszyscy byliśmy oszołomieni (...) Ayrton, nawet gdy był z nami, miał nastawienie, że jest najlepszy na świecie. Miał wielki talent. Roland tego nie miał. Był spokojnym, cudownym facetem, który żył dla wyścigów. Zawsze będziemy o nich pamiętać. To była wielka tragedia dla sportów motorowych. Co ważniejsze, była to tragedia dwóch młodych mężczyzn - wspominał Dick Bennets, założyciel West Surrey Racing, który miał wpływ na karierę Senny i Ratzenbergera. 

Czytaj także:

Dzień po jego wypadku na Imoli, w samochodzie Williamsa, zginął trzykrotny mistrz świata F1 Brazylijczyk Ayrton Senna. Od niedzieli 1 maja 1994 roku "królowa motorsportu" nigdy nie była już taka sama. 

brm

Polecane

Wróć do strony głównej