Liga Konferencji: Lech wciąż z szansami na fazę grupową. "To był bardzo trudny mecz"
Piłkarze Lecha Poznań awansowali do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji, choć potrzebowali dogrywki, by w rewanżowym meczu pokonać Vikingur Reykjavik 4:1. - Popełniliśmy za dużo błędów w finalizacji akcji - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener "Kolejorza" John van den Brom.
2022-08-12, 07:59
Lechici sensacyjnie przegrali na Islandii 0:1 i w rewanżu stanęli pod ścianą. Mimo początkowych problemów, grali dużo lepiej od rywali i do przerwy prowadzili po golach Mikaela Ishaka oraz Kristoffera Velde.
Lech awansował, choć potrzebował dogrywki
W drugiej części gry poznaniacy przeważali jeszcze mocniej i stworzyli sobie wiele okazji podbramkowych. Sam Joao Amaral zmarnował trzy szanse na zdobycie gola. Mistrzowie Polski razili jednak nieskutecznością, co zemściło się w piątej minucie doliczonego czasu gry. Piłkę do ich bramki wpakował Daniel Djurić i przy ulicy Bułgarskiej doszło do dogrywki.
W niej do siatki Islandczyków trafiali Filip Marchwiński oraz Afonso Sousa, co pozwoliło "Kolejorzowi" na awans do czwartej, decydującej rundy eliminacji Ligi Konferencji.
- To był niezwykle emocjonujący wieczór, emocjonujący mecz, taki prawdziwy rollercoaster. Mieliśmy tak wiele szans, by zamknąć to spotkanie... Już po końcowym gwizdku rozmawiałem z analitykami i policzyli, że stworzyliśmy 21 okazji bramkowych. 21! To naprawdę bardzo dużo - mówił po meczu John van den Brom, trener gospodarzy.
REKLAMA
Holender nie był zadowolony ze skuteczności swoich podopiecznych.
- Popełniliśmy za dużo błędów w finalizacji akcji. Rywale przeprowadzili w drugiej połowie jedną akcję, po której zdobyli gola. Taki bywa futbol. Mentalnie był to bardzo trudny mecz - ocenił van den Brom.
Rywalem lechitów w walce o awans będzie luksemburskie Dudelange, które w 2018 roku sensacyjnie wyeliminowało Legię Warszawa z Ligi Europy. - Mamy dużą szansę, by awansować do fazy grupowej europejskich pucharów - zaznaczył holenderski szkoleniowiec.
REKLAMA
Kibice nie ukrywali rozczarowania
Mimo awansu, 12 i pół tysiąca kibiców zgromadzonych na poznańskim stadionie nie było zadowolonych z gry swoich ulubieńców. Nie brakowało gwizdów i krytycznych śpiewów, zwłaszcza po tym, jak Vikingur doprowadził do dogrywki.
- Nie zrozumiałem słów, które kibice krzyczeli na trybunach, ale może i lepiej. Dla mnie to była też dziwna sytuacja. Natomiast myślę, że jesteśmy sami temu winni, bo gdybyśmy wykorzystali choć kilka z tych okazji, wygrali 3:0 lub 4:0, każdy z fanów byłby dumny. Zmarnowaliśmy szanse i stąd taka reakcja kibiców - tłumaczył John van den Brom.
Holender apelował też jednak do fanów o większą wyrozumiałość dla drużyny.
- Z drugiej strony, to są ci sami zawodnicy, którzy nieco ponad dwa miesiące temu zdobyli mistrzostwo Polski. I wszyscy byli z nich dumni. Dlatego uważam, że moi piłkarze nie zasłużyli na to. Wiem, że zaliczyliśmy rozczarowujący początek sezonu, ale źle byłoby, gdyby nasz zespół musiał grać nie tylko przeciwko rywalom, ale także przeciwko swoim kibicom - zaznaczył John van den Brom.
REKLAMA
Dwumecz Lecha Poznań z Dudelange zostanie rozegrany 18 i 25 sierpnia.
Czytaj także:
- Ekstraklasa: w Białymstoku będzie jak w Anglii? Prezes Jagiellonii: wyprowadzamy klub z zakrętu [NASZ WYWIAD]
- Z młodzieżówki do Ekstraklasy. Maciej Stolarczyk odmieni Jagiellonię? "Drużyna ma być skuteczna" [NASZ WYWIAD]
- Ekstraklasa. Leszek Ojrzyński i drugie podejście w Koronie Kielce. "Do odważnych świat należy" [TYLKO U NAS]
- Liga Konferencji: Lech Poznań i Raków Częstochowa poznali potencjalnych rywali w IV rundzie
/empe
REKLAMA
REKLAMA