Manasterski: "efekt Trzaskowskiego" wynika ze słabości kontrkandydatów opozycyjnych
- Biorąc pod uwagę, jak blado wypadli w tej kampanii Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, który też zbierał premię tylko za to, że nic nie robił, w związku z czym się nie kompromitował - teraz ta premia wróciła do kandydata PO - mówił w Polskim Radiu 24 Miłosz Manasterski, szef Agencji Informacyjnej. Gośćmi "Debaty PR24" byli także dr Krzysztof Karnkowski z "Gazety Polskiej", publicysta i socjolog oraz Artur Wróblewski, politolog z Uczelni Łazarskiego.
2020-05-23, 11:00
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
"Odbić elektorat zniechęcony do PO". Gajewski o celach Trzaskowskiego
Decyzja Koalicji Obywatelskiej o wycofaniu kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i wystawieniu w jej miejsce Rafała Trzaskowskiego zmieniła oblicze kampanii wyborczej. Z najnowszych sondaży wynika, że prezydent Warszawy bardzo szybko odrobił dramatyczną stratę, do jakiej doprowadziła poprzednia kandydatka. O "efekcie Trzaskowskiego" mówili w Polskim Radiu 24 dr Krzysztof Karnkowski, Miłosz Manasterski i Artur Wróblewski.
Dr Krzysztof Karnkowski z "Gazety Polskiej" stwierdził, że głównym elementem powodującym poważną zmianę poparcia w ostatnich sondażach, z których wynika, że prezydent Andrzej Duda traci nawet 20 punktów proc., jest frekwencja wyborcza.
- Okazuje się, że zwolennicy Platformy Obywatelskiej, przynajmniej jakaś ich zauważalna część, jest bardzo zdyscyplinowana. Są to osoby, które - kiedy mówiono im, że wybory są zagrożeniem dla ich zdrowia i życia - po prostu wycofały się z deklarowanego udziału i zniknęły z sondaży. Tymczasem okazuje się, że gdy tylko zmienił się kandydat i przestano mówić, że wybory to jakieś wielkie zagrożenie, to ten sam elektorat, który wcześniej deklarował brak udziału, deklaruje poparcie dla Rafała Trzaskowskiego - mówił publicysta. Podkreślił, że nie podejrzewa, aby Andrzej Duda faktycznie stracił poparcie osób, które wcześniej go wskazywały w sondażach, a wszystko wynika z kwestii gwałtownej zmiany deklarowanej frekwencji.
REKLAMA
Miłosz Manasterski z Agencji Informacyjnej zgodził się z Krzysztofem Karnkowskim. Jak podkreślił "efekt nowości Rafała Trzaskowskiego jest też efektem słabości kontrkandydatów opozycyjnych".
Jak stwierdził, wystarczyło, by PO wprowadziła "do puli" kogokolwiek nowego i to już wystarczyło, aby nastąpił efekt odbicia od dna. - Biorąc pod uwagę, jak blado wypadli w tej kampanii Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, który też zbierał premię tylko za to, że nic nie robił, w związku z czym się nie kompromitował w przeciwieństwie do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która to robiła - teraz ta premia wróciła do kandydata PO - mówił Miłosz Manasterski.
Powiązany Artykuł
"Jego bezpartyjność to hipokryzja". Marcin Makowski o Szymonie Hołowni
Artur Wróblewski z Uczelni Łazarskiego zwrócił z kolei uwagę na gwałtowną brutalizację narracji kampanijnej Rafała Trzaskowskiego, którą można było dostrzec w jego wypowiedzi do dziennikarzy TVP Info, którym zagroził, że już niebawem nie będą mogli zadawać pytań.
REKLAMA
- Rafał Trzaskowski może się okazać takim "teflonowym kandydatem". [...] Wszystko, co zrobił, lub czego nie zrobił - to mu nie szkodzi. Nikt go nie rozlicza z tego, co się wydarzyło: że wykluł się z innej kandydatki, że nie ma legitymacji dołów partyjnych, bo to zarząd partii zadecydował, że go podmieniono, nikt na niego nie głosował w partii, popełniał różne błędy, jak choćby wpadki w Warszawie. Ale nic się do niego nie przykleja - mówił politolog.
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: "Debata PR24"
Prowadzi: Jerzy Jachowicz
Goście: dr Krzysztof Karnkowski ("Gazeta Polska"), Miłosz Manasterski (Agencja Informacyjna), Artur Wróblewski (Uczelnia Łazarskiego)
Data emisji: 23.05.2020
Godzina emisji: 09.06
PR24/jmo
REKLAMA
Polecane
REKLAMA