Wyrok dla Bialackiego. Zarembiuk: białoruski reżim zamierza kontynuować politykę brutalnych represji

Wyrok na Alesia Bialackiego pokazuje, że reżim Łukaszenki kontynuuje politykę brutalnych represji, bo boi się utraty władzy - skomentował szef fundacji "Białoruski Dom" Aleś Zarembiuk. Jak ocenia, sytuację Bialackiego i innych więźniów politycznych może poprawić pisanie listów w ich obronie i wsparcie finansowe.

2023-03-04, 07:32

Wyrok dla Bialackiego. Zarembiuk: białoruski reżim zamierza kontynuować politykę brutalnych represji
Aleś Zarembiuk po wyroku na Bialackiego: piszmy listy w jego obronie i organizujmy wsparcie finansowe. Foto: TATYANA ZENKOVICH/PAP/EPA

Aleś Bialacki, białoruski obrońca praw człowieka, twórca centrum praw człowieka Wiasna i laureat ubiegłorocznej Pokojowej Nagrody Nobla, został w piątek skazany przez sąd w Mińsku na karę 10 lat kolonii karnej. Trzej inni aktywiści, jego współpracownicy, zostali skazani na kary od siedmiu do dziewięciu lat więzienia.

- Ten wyrok świadczy o tym, że reżim Łukaszenki kontynuuje i zamierza kontynuować politykę nasilonych, brutalnych represji trwającą od 2,5 roku. Widać, że Łukaszenka nie zmienia swojej polityki ani podejścia oraz o tym, że musi ją prowadzić, by zachować kontrolę nad państwem, ponieważ zdaje sobie sprawę, że większość społeczeństwa białoruskiego mimo tych barbarzyńskich działań i tortur w więzieniach nie chce wspierać jego reżimu - powiedział Aleś Zarembiuk, komentując wyrok.

- To jest obraz strachu przed własnym narodem - sytuacja tak podobna, jak w czasie stanu wojennego w Polsce. Na Białorusi oficjalnie taki stan nie został wprowadzony, ale realnie on jest - jakikolwiek komentarz, publikacja czy nawet źle wypowiedziane słowo może skutkować wieloletnim więzieniem - zauważył prezes fundacji "Białoruski Dom".

Wyrok dla Alesia Bialackiego

Według niego, aby pomóc Alesiowi Bialackiemu, ale też Andrzejowi Poczobutowi oraz innym prześladowanym więźniom politycznym, trzeba wysyłać jak najwięcej listów w ich obronie. - To moralne wsparcie, którego osadzeni w więzieniach są świadomi, choć oczywiście nie są one im przekazywane przez więzienną administrację. Z drugiej strony trzeba domagać się powstania funduszu wsparcia, najlepiej o charakterze międzynarodowym - dla białoruskich więźniów politycznych i ich rodzin, tak aby cały Zachód się na to zrzucił. Na razie tylko w ten sposób możemy polepszyć ich warunki w więzieniach - mówił Aleś Zarembiuk.

REKLAMA

Zauważył, że "zwykła" paczka do więzienia do koszt od 3 tys. zł. - To paczka z witaminami, produktami, które są potrzebne, by choć w minimalny sposób pomóc podtrzymać ich zdrowie, przeżyć w więzieniu, wytrzymać tortury w tych barbarzyńskich warunkach. Wiemy, że nie ma też pieniędzy na adwokatów, na płacenie grzywien, na pomoc rodzinom, często pozostawionym bez środków do życia - zaznaczył.

Czytaj także:

Potrzebne wsparcie finansowe

Pytany o postulat objęcia Białorusi takimi samymi sankcjami co Rosję Zarembiuk ocenił, że "sankcje też są potrzebne". - Tylko za tymi sankcjami muszą iść działania wspierające rodziny więźniów, których nie stać na wydatki, na pomoc swoim bliskim w więzieniach. To, co zebrano wcześniej - tego już niemal nie ma, bo zwiększone represje trwają już blisko trzy lata. Oczywiście Polska uruchomiła program pomocy w roku 2020 i kontynuowała wsparcie w kolejnych latach. Ale chodzi o to, by powstał taki program wsparcia więźniów politycznych, który byłby dofinansowany też przez USA i państwa UE, bo to pomoże przeżyć ludziom przebywającym obecnie w nieludzkich warunkach. To priorytet - podkreślił.

- Trzeba nagłaśniać sprawę cały czas, bo my, "Dom Białoruski", choć ta sytuacja trwa od blisko trzech lat, cały czas dostajemy prośby od osób represjonowanych o wsparcie i pomoc, nie możemy tych ludzi zostawić. Mieliśmy środki zebrane w ramach różnych zbiórek, ale one powoli nam się kończą, a nowych środków nie ma, choć potrzeby osób uwięzionych i ich rodzin cały czas są - dodał.

REKLAMA

Reżim uznał, że mu wszystko wolno

Z kolei były więzień polityczny, działacz opozycji na wygnaniu Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności "Razem" powiedział portalowi PolskieRadio24.pl, że wysokie wyroki na Bialackiego i jego współpracowników to dowód przekonania reżimu, że wszystko mu wolno. Można zabijać ludzi, można wsadzać ich do więzienia - bo wszak zatrzymywano i bito dziesiątki tysięcy Białorusinów, mówił działacz.

- Oczywiście, jeśli chodzi o proces, w którym sądzono laureata Nagrody Nobla Alesia Bialackiego, trzeba zauważyć, że zainteresowana była nim cała Europa. Reżim Łukaszenki i tu pokazał, że wszystko mu jedno i nie obawia się reakcji Zachodu - podkreślił.

- Gdy wziąć pod uwagę to, że ta władza ma rodowód komunistyczny, to najważniejsze dla nich jest zastraszenie całego narodu. To jest głównym celem represji i każdego procesu pokazowego. System KGB jest nieludzki, stąd i taka logika. Do tego reżim jest upewniony, że nie będzie żadnej szczególnej reakcji Zachodu. Płazem uszły im wcześniejsze zbrodnie, i to im ujdzie na sucho - zaznaczył działacz.

Czytaj także:

ng/PR24/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej