Komisja ds. badania wpływów rosyjskich. Rzecznik rządu: zarzuty o jej nadmierne uprawnienia to absurd
Rzecznik rządu Piotr Müller wyjaśnił, że zarzuty o to, iż komisja ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce miałaby mieć nadmierne uprawnienia, są chybione. - Komisja wydaje decyzje administracyjne, a od takich decyzji przysługuje skarga do sądu - wskazał.
2023-05-29, 16:08
Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że będzie możliwość odwołania się od decyzji wydanych przez komisję do spraw rosyjskich wpływów w Polsce. Podkreślił, że nie rozumie medialnych zarzutów, jakoby komisja miała mieć nadmierne uprawnienia.
- Komisja wydaje decyzje administracyjne, a od takich decyzji przysługuje skarga do sądu - wskazał rzecznik. Jednocześnie ocenił, że to pokazuje, iż komisja ds. badania rosyjskich wpływów nie narusza trójpodziału władzy. - Na koniec jej decyzja może być zaskarżona do sądu i to sąd rozstrzyga w tej sytuacji.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
To będzie w pełni demokratyczne ciało
Rzecznik rządu odpowiedział, że członkowie komisji są wybierani przez parlament - grono osób, które są wybrane w demokratycznych wyborach. Dodał, że na wiele stanowisk powołuje się osoby w ten sposób, wymienił tu RPO czy prezesa NBP oraz sędziów TK. - To jest legitymacja demokratyczna do pełnienia tej funkcji. Jeśli kogoś to w jakiś sposób dziwi albo podnosi zarzut, że to coś niewłaściwego, to zachęcam do zajrzenia do konstytucji, bo wiele jest takich organów wrażliwych, bardzo istotnych, które powoływane są przez Sejm. W związku z tym te osoby wybrane będą miały rękojmię parlamentu – powiedział Müller.
REKLAMA
Posłuchaj
Według niego w przypadku tzw. komisji reprywatyzacyjnej również na początku były obiekcje w tym zakresie, a "później się okazało, że komisja skutecznie wywalczyła wiele dobrych decyzji, które naruszyły to lobby reprywatyzacyjne warszawskie". - Wtedy - dziwne, albo i niedziwne - też wiele osób protestowało, bo naruszaliśmy bardzo silne lobby, które przez lata w Warszawie dopuszczało się niezgodnych z prawem i moralnością działań - powiedział.
Decyzje zapadną na najbliższym posiedzeniu Sejmu
Rzecznik rządu przekazał także, że harmonogram prac komisji do spraw badania rosyjskich wpływów w Polsce jest zależny od tego, kiedy Sejm zdecyduje o wybraniu jej członków. Wyraził nadzieję, że nastąpi to na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Müller był dopytywany o kwestię terminu, w jakim komisja miałaby zaprezentować raport z prac, czyli 17 września, i czy osoba, która zostałaby uznana za winną, będzie mogła startować w wyborach parlamentarnych. - Jeżeli komisja podejmie decyzję dotyczącą tzw. środków zaradczych lub podejmie decyzję dotyczącą odebrania uprawnień, to jest zaskarżenie do sądu. W związku z tym do czasu rozstrzygnięcia sądowego ta osoba będzie dalej pełniła swoją funkcję. Naprawdę nie rozumiem tutaj obaw ze strony osób, które zgłaszają te uwagi - odpowiedział.
REKLAMA
Müller podkreślił jednocześnie, że komisja ma charakter ponadkadencyjny. Zwrócił uwagę, że pierwszy raport komisja ma wydać we wrześniu, ale co roku mają pojawiać się kolejne. - Twierdzenie, że komisja zamknie całość swojej pracy we wrześniu tego roku, jest po prostu nieprawdziwe - mówił.
W Unii nie widać chęci utworzenia podobnej komisji
Rzecznik rządu był pytany, jak premier i rząd mają zamiar spełnić sugestię prezydenta Andrzeja Dudy, aby sprawę komisji postawić na Radzie Europejskiej, gdzie spotykają się czołowi przywódcy państw europejskich i podejmowane są najważniejsze decyzje polityczne dotyczące UE. Müller podkreślił, że premier Morawiecki wielokrotnie na posiedzeniach Rady Europejskiej poruszał kwestię związaną przede wszystkim z konfiskatą majątków rosyjskich oraz zabezpieczeniem ich na cele odbudowy Ukrainy.
- My byśmy sobie życzyli, żeby na poziomie UE lub poszczególnych krajów UE tego typu podmioty czy instytucje, które mogłyby badać wpływy rosyjskie, też się pojawiły (...). Niestety też widzimy, że chęci w tym zakresie w wielu krajach nie są zbyt duże, chociaż widzimy też dobre przykłady, takie jak we Francji czy w jednym z niemieckim landów - powiedział Müller.
REKLAMA
- Bezpieczeństwo na drogach. Minister Adamczyk: pragniemy, by Polska była liderem w Europie
- Grupa cudzoziemców pod zaporą na granicy. Wiceszef MSWiA: prowokacja służb białoruskich
Zobacz także: Komisja ds. rosyjskich wpływów a reakcja opozycji. Andzel: na złodzieju czapka gore
PAP/IAR/łs
REKLAMA