Lider Hamasu nie żyje. Prof. Szydzisz ostrzega o możliwych skutkach dla Europy
- Pozostaje nam mieć nadzieję, że te najbardziej dramatyczne scenariusze się nie zdarzą, bo będą one miały duży wpływ na naszą sytuację, przede wszystkim na wojnę w Ukrainie - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Marcin Szydzisz w Uniwersytetu Wrocławskiego komentując sytuację na Bliskim Wschodzie.
2024-07-31, 21:59
Przywódca organizacji Hamas Ismail Hanije zginął w stolicy Iranu, Teheranie. Jego śmierć potwierdził Hamas w specjalnie wydanym komunikacie, w którym o zabicie lidera organizacji oskarżono Izrael. Konsekwencjami za zabicie w Teheranie lidera Hamasu zagrozili Izraelowi członkowie organizacji Hamas, a także nowy prezydent Iranu Masud Pezeszkian. Szef izraelskiego rządu Benjamin Netanjahu powiedział, że jego kraj siłą odpowie na każde ewentualne zagrożenie lub atak przeciwko Izraelowi.
- Zapowiedź odwetu może oznaczać śmierć zakładników - oni cały czas są w grze, to element nacisku, jaki Hamas wciąż ma - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Marcin Szydzisz z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Może się okazać, że będzie wewnętrzna presja, by demonstracyjnie część tych osób zabić - dodał.
- Kolejny scenariusz to są ataki terrorystyczne Hamasu zarówno na Zachodnim Brzegu, ale też na cele izraelskie, żydowskie na terenie Europy. Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć - dodał. Zaznaczył, że nie sposób ocenić, na ile Hamas jest zdolny do przeprowadzenia tego rodzaju ataków, jest bowiem "osłabiony" wojną na terenie Strefy Gazy.
Scenariusz poważnego konfliktu
Gość Polskiego Radia 24 ocenił, że prawdopodobne są także "zintensyfikowane ataki proxy" Hezbollahu, który "też ma coś do udowodnienia", można również "spodziewać się też zintensyfikowanych działań Huti przeciwko USA lub innym krajom zachodnim uznawanym za sojuszników Izraela". Kluczowe jest jednak - podkreślał - czy Iran podejmie działania odwetowe, do czego "ma zdolności, co już udowodnił".
REKLAMA
Posłuchaj
- Wiemy na pewno, że zarówno Iran, jak i Izrael, jak i Hezbollah, wcale nie są zwolennikami pełnowymiarowego konfliktu na terenie Bliskiego Wschodu. To wszystko jest jednak na tyle dynamiczne, że w pewnym momencie ta kontrola, jaką wszyscy chcą sprawować i nie przekraczać czerwonych linii, może (już) nie mieć miejsca. Można przyjąć scenariusz, że dojdzie do poważniejszego konfliktu, choć miejmy nadzieję, że nie, bo w zasadzie nikomu na nim nie zależy - podkreślił prof. Marcin Szydzisz.
Konsekwencje dla Europy
Wskazując na kolejne fale migracji z Bliskiego Wschodu i możliwe zawirowania w dostawach ropy, ekspert ocenił, że ewentualna eskalacja sytuacji na Bliskim Wschodzie będzie mieć konsekwencje także dla Europy.
Czytaj także:
- Choroba polio w strefie Gazy. Kolejny dramat mieszkańców
- "Siewca nienawiści" skazany. Resztę życia spędzi w więzieniu
- Śmierć lidera Hamasu w stolicy Iranu. Organizacja zapowiada odwet za "tchórzliwy atak"
- Pozostaje nam mieć nadzieję, że te najbardziej dramatyczne scenariusze się nie zdarzą, bo będą one miały duży wpływ na naszą sytuację, przede wszystkim na wojnę w Ukrainie, gdzie poparcie Stanów Zjednoczonych musi się zmniejszyć, bo Amerykanie będą zainteresowani regionem Bliskiego Wschodu. To wpłynie też bezpośrednio na nas, nasze bezpieczeństwo, w wymiarze strategicznym, się obniży - dodał prof. Marcin Szydzisz.
REKLAMA
***
Audycja: Stan rzeczy
Prowadzący: Piotr Wąż
Gość: prof. Marcin Szydzisz (Uniwersytet Wrocławski)
Data emisji: 31.07.2024
REKLAMA
Godzina emisji: 21.33
Polskie Radio 24/ mbl
REKLAMA