Śmiertelnie groźne wirusy zniknęły z laboratorium. "Mogą zostać użyte jako broń"

323 fiolki z żywymi szczepami wirusów zniknęły z laboratorium w australijskim stanie Queensland. Wirusy są śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi oraz zwierząt. 

2024-12-10, 16:08

Śmiertelnie groźne wirusy zniknęły z laboratorium. "Mogą zostać użyte jako broń"
Z australijskiego laboratorium zniknęły setki fiolek ze śmiertelnie groźnymi wirusami. Foto: Max Acronym/shutterstock

Informację potwierdził w poniedziałek minister zdrowia Queensland Tim Nicholls. W zaginionych fiolkach znajdowało się 100 próbek wirusa hendra, 223 fiolki lyssawirusa i dwie, w których znajdował się hantawirus. 

Lokalne władze twierdzą, że tego typu próbki mogłyby zostać w łatwy sposób przekształcone w broń biologiczną. "Nie jest to jednak coś, co mógłby zrobić amator" - przekonują władze.

Śledczy potwierdzają

Choć próbki zaginęły w 2021 roku, to dopiero w sierpniu 2023 roku śledczy potwierdzili zdarzenie. Nie do końca jest również jasne, w jaki sposób doszło do zaginięcia fiolek. Uważa się, że mogły zostać zgubione przez samo Laboratorium Wirusologii Zdrowia Publicznego Queensland. Mogło do dojść, kiedy zepsuła się zamrażarka, w której przetrzymywano próbki. 

- To właśnie ta część transferu tych materiałów budzi obawy. Zostały przeniesione do działającej zamrażarki, bez wypełnienia odpowiednich dokumentów. Materiały mogły zostać usunięte z tego bezpiecznego magazynu i utracone lub w inny sposób nierozliczone - twierdzi John Gerrard główny stanowy inspektor. 

REKLAMA

Śmiertelne wirusy

Spośród trzech zaginionych szczepów, jeden jest szczególnie niebezpieczny. Lyssawirus to odmiana wścieklizny. Zakażenie niemal zawsze kończy się śmiercią, ponieważ nie ma skutecznego lekarstwa. Każdego roku wirus ten zabija ok. 59 tys. osób. 

Śmiertelność dwóch pozostałych wirusów również jest bardzo wysoka. Hendra najczęściej atakuje konie. Jest jednak w stanie przenosić się na ludzi, u których śmiertelność wynosi ok. 57 proc. 

Hantawirus również jest przenoszony przez zwierzęta. U ludzi atakuje płuca, powoduje gorączkę, dreszcze, nudności i biegunkę. Jego śmiertelność u ludzi wynosi ok. 38 proc.

Władze uspokajają

John Gerrard uspokaja, że najprawdopodobniej próbki zostały zniszczone. 

REKLAMA

- To standardowa praktyka laboratoryjna, ale nie zostało to odpowiednio udokumentowane - przekonuje. 

Ponadto wirusy nie przetrwałyby poza zamrażarką. Gerrard zapewnia, że nie ma obecnie dowodów, że sytuacja może zagrozić społeczeństwu. 

Czytaj także:

www.dailymail.co.uk/egz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej