Jakie prezenty pod choinkę chcą dostać zamożni Chińczycy?
Drogie Panie oraz drodzy Panowie – wyrazy „drogie” i „drodzy” w tym wypadku traktować należy dosłownie. To już ostatni moment, by wybrać odpowiedni prezent pod choinkę. Jeżeli nie macie jeszcze pomysłu, to być może inspiracją będzie ankieta przeprowadzona wśród zamożnych Chińczyków przez magazyn Hurun (chiński odpowiednik amerykańskiego Forbesa).
2014-12-24, 07:00
Zapytał on tamtejszych krezusów o wybór upragnionego luksusowego prezentu. Okazało się, że blisko połowa zamożnych chińskich kobiet chciałaby z rzeczy niematerialnych dostać karnet na zajęcia jogi, natomiast jeśli chodzi o rzeczy materialne o wartości ok. 20 tys. juanów, czyli jakieś skromne 10 tys. złotych – głównym wyborem jest wykwintny alkohol (panowie), zegarek (damski albo męski), biżuteria (dla pań) i odzież (panie i panowie). Tyle, że w grę wchodzą wyłącznie produkty którejś z 10 firm specjalizujących się w dobrach luksusowych a luksus – wiadomo – kosztuje. Owa dziesiątka poczynając od miejsca pierwszego wygląda następująco: Chanel, Louis Vuitton, Apple (iPhone 6), Hermes, Gucci, Dior, Cartier, Prada, Giorgio Armani i Bulgari.
Przybywa fortun, pojawiają się salony…
Bogaci Chińczycy, których najszybciej na świecie przybywa mają o tyle ułatwione zadanie, że ekskluzywne sklepy, a nawet całe wielkie domy towarowych, wyłącznie z najdroższymi markami świata spotkać można w Państwie Środka na każdym kroku i nie będzie przesadą jeżeli powiem, że w samym Pekinie czy Szanghaju jest ich więcej niż w całej Europie.
No, ale Chiny to też kraj-kontynent. Do tego większość światowych firm, specjalizujących się w dobrach z najwyższej półki wytwarza je właśnie w Chinach, czym specjalnie się nie chwali w obawie o prestiż. Dlatego na najdroższych wyrobach, w przeciwieństwie do tych tańszych pochodzących z Państwa Środka – nie znajdziemy adnotacji „Made in China”. Można jednak z dużym prawdopodobieństwem założyć, że tam właśnie je wyprodukowano.
…ale statystycznie jest dużo gorzej
Nie powinno jednak powstać wrażenie, że przeciętnego Chińczyka – nadal dużo biedniejszego od statystycznego Polaka – stać jest na te wszystkie luksusy. Chiny to wprawdzie państwo bogate, ale statystycznie jego obywatele nie są synonimem bogatego człowieka.
Pod względem PKB per capita – Chiny (11868 dol.) znajdują się dopiero na 88. miejscu, a Polska (23273 dol.) na 46. Jest to najczęściej stosowany na świecie wskaźnik zamożności obywateli danego państwa, choć nie do końca obiektywny.
To, co na pewno łączy obie nacje to fakt, że w okresie świąteczno-noworocznym (w Chinach Nowy Rok przypadnie wg kalendarza księżycowego dopiero 19 lutego 2015) lubimy obdarowywać się prezentami.