Krystyna Palmowska – pierwsza kobieta na Broad Peak. Czerwińska pomyliła się wtedy tak, jak Berbeka

2023-06-30, 09:30

Krystyna Palmowska – pierwsza kobieta na Broad Peak. Czerwińska pomyliła się wtedy tak, jak Berbeka
40 lat temu, 30 czerwca 1983 r., Krystyna Palmowska stanęła jako pierwsza kobieta na świecie na Broad Peak (8051 m) . Foto: Screen/PR

To było wspaniałe i wielkie osiągnięcie – 30 czerwca 1983 roku Krystyna Palmowska jako pierwsza kobieta na świecie zdobyła jeden z najtrudniejszych szczytów Karakorum – Broad Peak.

Dokładnie 40 lat temu Krystyna Palmowska dokonała wejścia stylem alpejskim biorąc udział w dwuosobowej wyprawie razem z Anną Czerwińską. Było to jedno z wielu wspaniałych osiągnięć naszej alpinistki, z których wiele dokonywała podczas wspólnych wypraw z Wandą Rutkiewicz, Anną Czerwińską czy Haliną Krüger-Syrokomską. To właśnie te trzy Panie stanowią trzon polskiego kobiecego himalaizmu.

Wielka Encyklopedia Tatrzańska zamieszcza treściwy biogram naszej bohaterki: "Palmowska Krystyna (11 XI 1948 Warszawa). Taterniczka i alpinistka, dr inż. elektronik, czł. Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Taternictwo uprawiała przeważnie w zespołach kobiecych, od 1969 zwykle z Anną Czerwińską, przechodząc drogi należące do najtrudniejszych w Tatrach, np. na ścianach Kazalnicy Mięguszowieckiej i Małego Młynarza, a także podobne drogi zimą. W Alpach wspinała się w 1974, 1977 i 1978, dokonując z Czerwińską m.in. II wejścia czysto kobiecego pn. ścianą Matterhornu".

O jej największych osiągnięciach, tych międzynarodowych, tych podziwianych przez wielu największych wspinaczy świata, pisze tak: "Od 1975 wsp. z Czerwińską brała udział w wielu wyprawach pol. i międzynarodowych (kobiecych i mieszanych) w Karakorum i Himalaje. W atakach na ośmiotysięczniki zdarzały się niepowodzenia, ale już w 1975 doszła w Himalajach do wys. 7600 m, a na pd.-zach. filarze Czogori (K2) w 1986 z Czerwińską i Januszem Majerem do wys. 8200 m. Sukcesami były pierwsze czysto kobiece wejścia na Rakaposhi (7788 m) w 1979 z Czerwińską, następnie również z nią w czasie dwuosobowej wyprawy wejście stylem alpejskim w 1983 na Broad Peak czyli Falchan Kangri (8047 m), a w 1985 wejście z Czerwińską i Wandą Rutkiewicz na Nanga Parbat (8125 m). Czerwińska i Palmowska stanowiły czołowy kobiecy zespół w górach ośmiotysięcznych".

Słynne także w jej wykonaniu było zdarzenie z 12 sierpnia 1975 roku, kiedy to za cenę rezygnacji z ataku szczytowego na Gaszerbrum II ratowała życie człowieka. Palmowska przerwała atak i sprowadziła na dół kapitana Saeeda Ahmeda Malika, pakistańskiego oficera łącznikowego. Podczas gdy nasza bohaterka ratowała mu życie, dwie pozostałe współuczestniczki ataku –  Halina Krüger-Syrokomska i Anna Okopińska zdobyły wtedy szczyt określany mianem najniższego ośmiotysięcznika Karakorum o dość charakterystycznej sylwetce regularnej piramidy. Było to pierwsze kobiece wejście na ten szczyt.

Nasze trzy Panie musiały wspinać się w asyście mężczyzny, przedstawiciela władz muzułmańskiego kraju (Pakistan) – tak było w każdym przypadku, nawet kiedy wyprawa określana była „czysto kobiecą wyprawą”. Anna Kamińska w swojej książce tak opisuje to zdarzenie: "Rano 12 sierpnia pogoda jest ładna, wieje lekki wiatr i o godzinie siódmej wyruszamy do góry — Halina relacjonowała ten etap drogi. — Idziemy nie związani, najpierw Anka i ja, trochę w tyle Krystyna z Seedem. Po przejściu mniej więcej połowy trawersu natrafiamy na zlodowaciały śnieg i trzeba założyć raki. Anka, której raki pozostawione powyżej obozu II, zginęły, idzie bez nich. Z tyłu Krystyna woła do mnie, że Seed źle się czuje i nie pójdzie dalej, wracam do nich, chwilę rozmawiamy i niestety Krystyna musi zejść na dół ze swoim partnerem. Pożycza swoje raki Ance - na pewno przyspieszy to i ułatwi nam dalszą drogę".

>>> Nie żyje Anna Czerwińska. Wybitna himalaistka miała 73 lata. "Góry były jak magnes"

>>> Anna Czerwińska z Krystyną Palmowską stworzyła "duet eksportowy". Po Broad Peak zaszyła się w puszczy

Broad Peak - "to było wspaniałe uczucie"

O trudzie wejścia na Broad Peak niech świadczy opis zdarzeń przekazany przez Panią Krystynę i spisany przez Ewę Koszowską (z WP): "To było wspaniałe uczucie - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską Krystyna Palmowska, która 40 lat temu, jako pierwsza kobieta na świecie, stanęła na szczycie Broad Peak. Atak szczytowy przebiegał jednak w cieniu wielkiej tragedii.

– Zmarł członek angielskiego zespołu Peter Thexton. W czasie podejścia Pete poczuł się źle, dostał obrzęku płuc. Co ciekawe, to był lekarz, więc powinien być wyczulony na symptomy choroby. Niestety, jego zespół za późno zorientował się, że sytuacja jest krytyczna. Bez tlenu szanse ratunku są niewielkie i w zasadzie jedynym wyjściem jest szybkie schodzenie w dół. Gdyby taka decyzja była wcześniej podjęta, być może Pete by przeżył. Pamiętam, jak przechodziłyśmy z Anią następnego dnia obok namiotu, gdzie był ten zmarły Anglik. To było dla nas bardzo trudne przeżycie".

Mimo faktu, że atak szczytowy został przypuszczony przez dwie Polki, na sam szczyt weszła jedynie Krystyna Palmowska. Anna Czerwińska doszła jedynie do przedwierzchołka Rocky Summit i przekonana, że jest to główny szczyt rozpoczęła zejście. Nie ona pierwsza tak się pomyliła. 

W 1988 roku Maciej Berbeka myślał, że był na szczycie. O tym, że tak nie było dowiedział się kilka miesięcy później, z gazety >>> "Broad Peak". Kłamstwo, które bolało 25 lat


Palmowska znała jednak wcześniejsze przypadki i pięła się dalej po grani, aż samodzielnie zdobyła szczyt główny. Ciekawostką wyprawy obu Polek był fakt, że na namiocie bazy nasze Panie wymalowały napis "Solidarność". Palmowska tak to skomentowała: "Lata 1982-84 to był czas, kiedy stan wojenny dało się mocno odczuć. To był taki ponury okres w naszej historii i w ten sposób postanowiłyśmy zamanifestować swoją niezależność i niezgodę na sytuację w kraju. Napis był bardzo duży. Zresztą, żeby było ciekawiej, oficer łącznikowy wiedział, o co chodzi z "Solidarnością" i pomagał nam ten napis malować".

Próbując lepiej zrozumieć trud i "jakość" tego wejścia należy trochę dokładniej opisać sposób wspinaczki, bo jest on bardzo istotny. Polskie himalaistki wspinały się metodą alpejską – czym ona jest i jak wygląda. Janusz Gołąb, wybitny polski himalaista, tak go opisuje: "To styl najbardziej ceniony w środowisku. Zakłada on mały zespół (2-4 osoby) oraz minimum sprzętu potrzebnego do realizacji wspinaczki. Wejście na szczyt odbywa się w jednym ciągu, bez powrotów do bazy głównej po kolejnych biwakach. Jest to styl sportowy, bardzo wymagający i obciążający psychicznie – droga wspinaczki oraz zejścia, są często nierozpoznane wcześniej, gdyż nie ma takiej możliwości. Aklimatyzację zdobywa się, jeżeli istnieje taka możliwość, na drodze normalnej (która będzie naszą drogą powrotną ze szczytu). Styl alpejski wyklucza możliwość zakładania lin poręczowych na dłuższym odcinku, czy poruszania się pomiędzy obozami innych wypraw, których członkowie wspinają się metodą wyprawową na tej samej drodze".

Mateusz Sętkiewicz dodaje jeszcze garść istotnych informacji dotyczących wyposażenia takiej wyprawy stylem alpejskim: "Sprzęt wspinaczkowy a więc: kask, raki, dwie dziabki (czekany z wygiętym styliskiem), karabinki HMS i przyrząd asekuracyjno-zjazdowy, uprząż i czołówka, wszystko w najlżejszej wersji, sprawdzone i niezawodne. Odzież: tu też ni ma miejsca na kompromisy, musimy być ubrani lekko, ciepło i modularnie. Konieczne będą przede wszystkim: dwuwarstwowe buty do alpinizmu, bielizna termiczna, zapasowe skarpety, ciepła kurtka stanowiskowa, komplet odzieży hardshell na najcięższe warunki pogodowe, kilka par rękawic i łapawic. Każdy wspinacz musi zabrać ze sobą również ciepły śpiwór puchowy i płachtę biwakową, a całość sprzętu musi zmieścić się w 40-litrowym plecaku. Poruszając się w stylu alpejskim zabierzemy też ze sobą część przypadającego na zespół sprzętu wspinaczkowego i obozowego. Do spinania użyjemy okrojonego do minimum i odchudzonego ze zbędnych gramów zestawu do wspinania tradycyjnego. Będzie to wiec lina podwójna 60 metrów, mały zestaw pętli, set friendów i kości, śruby lodowe, karabinki i ekspresy oraz kilka haków na sytuacje awaryjne. Wspólną kuchnię zespół ogranicza do wysokowydajnego palnika gazowego, i zestawu liofilizatów oraz batonów i żeli energetycznych".


Czytaj także:

PP/red/kier

Polecane

Wróć do strony głównej