Fernando Santos rozpoczyna budowę kadry. Dostępność materiałów jest ograniczona, a podłoże grząskie

2023-02-08, 11:43

Fernando Santos rozpoczyna budowę kadry. Dostępność materiałów jest ograniczona, a podłoże grząskie
Fernando Santos rozpoczął pracę z reprezentacją Polski. Foto: PAP/EPA/JEAN-CHRISTOPHE BOTT

O Kazimierzu Wielkim zwykło się mówić, że "zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną". Nie wiadomo, czy Fernando Santos, który dziś na dobre rozpoczął pracę z polską kadrą, zasłuży na podobny pseudonim co ostatni Piast, ale z pewnością skala wyzwania, jakie przed nim stoi, również jest spora. Będący inżynierem z wykształcenia Portugalczyk, przynajmniej wedle zapowiedzi, ma bowiem nie tylko odmienić oblicze naszej reprezentacji, ale również przebudować polski system szkolenia.

- Trener Santos jest detalistą. Wszystkie reprezentacje młodzieżowe federacji portugalskiej miały w sobie jakiś pierwiastek trenera. Nawet treningi tych drużyn w jakimś stopniu były zunifikowane z pierwszą reprezentacją. To trener był inspiratorem pomysłu, że chce mieć wpływ na kadry młodzieżowe. Chodzi o ogólną koncepcję i selekcjonowania talentów - komplementował nowego opiekuna Biało-Czerwonych Sekretarz Generalny PZPN Łukasz Wachowski.

Jak Polacy grają w piłkę? Santos będzie się (tylko?) przyglądał

Czy 68-letni mistrz Europy wywróci do góry nogami Narodowy Model Gry i sprawi, że za kilka lub kilkanaście lat w Polsce będziemy zmagać się z klęską urodzaju piłkarskich talentów? Trudno oczekiwać od niego cudów, zwłaszcza że sam selekcjoner inaczej niż Wachowski przedstawia kwestię swojego wpływu na piłkarską młodzież.

- Chcę być obecny na stadionach wraz z moimi współpracownikami. Zamierzam zobaczyć, jak Polacy grają w piłkę. Wierzę, że to będzie część mojego procesu w kontekście identyfikacji utalentowanych zawodników - oświadczył Portugalczyk podczas swojej prezentacji.

Również głosy z Portugalii świadczą, że Santos raczej skupi się na pracy z pierwszą reprezentacją, a jego wpływ na młodsze kategorie wiekowe i system kształcenia piłkarzy, będą raczej symboliczne. - Nigdy nie pracował z żadnymi młodzieżowymi zespołami, a w Portugalii zajmował się tylko pierwszą drużyną. Nie miał żadnego związku z portugalskim systemem szkolenia, żadnych powiązań - mówi na łamach weszlo.com portugalski dziennikarz Luis Cristovao.

Mimo głośnych zapowiedzi i medialnego bicia piany, ewentualne zmiany w systemie szkolenia i wsparcie rozwoju młodych talentów będą jednak zadaniami pobocznymi Santosa. Najważniejszy wpływ na ocenę nowego selekcjonera wywrą oczywiście wyniki i styl dorosłej reprezentacji. Tu również Portugalczyk ma dużo do zrobienia.

Spokój tylko w bramce

Pierwszy od 36 lat awans z fazy grupowej mundialu należy traktować w kategorii pyrrusowego zwycięstwa. Po katarskich MŚ reprezentacja Polski nie jawi się wcale jako odżywająca potęga, ale grupa przeciętnych piłkarzy z kilkoma gwiazdami, która w dodatku wydaje się kapryśna i trudna do zarządzania.

Santos, ze swoim autorytetem i dokonaniami, może okazać się odpowiednim liderem. Nawet największe zdolności przywódcze i wiedza taktyczna mogą jednak okazać się niewystarczające, by rozwiązać niektóre problemy. Jednym z nich jest brak minut i kontuzje istotnych postaci biało-czerwonej kadry.

Najgorzej sytuacja maluje się w linii obrony. Matty Cash niepostrzeżenie został "zdegradowany" do roli rezerwowego w Aston Villi, a Jakub Kiwior i Bartosz Bereszyński przenieśli się do lepszych klubów, gdzie nie mogą liczyć na regularne występy. Tym sposobem z gry wyłączyło się 3/4 naszej defensywy z mundialu.

Do topowej formy w najbliższym czasie z pewnością nie wróci także Jakub Moder, który dopiero dochodzi do siebie po fatalnej kontuzji kolana. Urazu doznał również inny kreatywny zawodnik drugiej linii - Sebastian Szymański. Zawodnik Feyenoordu powinien zdążyć na mecze z Czechami i Albanią, ale w jakiej będzie dyspozycji? Oby w znacznie lepszej niż na mundialu...

Santos odzyska "Lewego"?

Sprawą nie do przecenienia wydaje się również "odzyskanie" dla reprezentacji tego, którego kontuzje niemal się nie imają, czyli Roberta Lewandowskiego. Za kadencji Michniewicza as Barcelony był wprawdzie najlepszym strzelcem Biało-Czerwonych, ale strzelił tylko 4 gole, w tym 2 z rzutów karnych. Kapitan kadry mówił o "braku radości z gry", która rzeczywiście była w wykonaniu naszych zawodników siermiężna.

Nie sposób jednak zrzucać wszystkiego na kolegów Lewandowskiego - również gwiazdor Barcy spisywał się w meczach kadry znacznie poniżej oczekiwań. Santos musi znaleźć wyjście z patowej sytuacji i wdrożyć rozwiązania, które jednocześnie poprawią jakość gry ofensywnej reprezentacji Polski i zostaną zaaprobowane przez lidera szatni. 

Przedłużyć miesiąc miodowy

Relacje z Lewandowskim mogą okazać się kluczowe w kontekście pracy z całą grupą. Santos nie powinien również bagatelizować stosunków z... mediami. Oczywiście kilka tygodni po prezentacji szkoleniowca polscy dziennikarze, może nawet nieco przesadnie, są zachwyceni Portugalczykiem i snują mocarstwowe wizje z 68-latkiem w roli zbawcy naszego futbolu. Sielanka może jednak błyskawicznie zamienić się w medialną "naparzankę" już pod koniec marca, jeśli coś pójdzie nie tak w meczach z Czechami i Albanią.

Media, nazywane czwartą władzą, być może coraz mniej zasługują na ten zaszczytny tytuł, ale nie sposób bagatelizować ich roli w procesie zwolnienia Brzęczka i Michniewicza. Na razie Santos wspólnie z prezesem Kuleszą wzorowo panują nad nastrojami wśród dziennikarzy. Portugalczyk przeprowadził się do naszego kraju, obiecał dopuścić naszych fachowców do swojego sztabu szkoleniowego, a na konferencji prasowej przedstawiał się jako Polak i entuzjasta talentu Fryderyka Chopina (czyżby oglądał prezentację Paulo Sousy?).

Za savoir-vivre i kurtuazję udzielam zasłużonej pochwały - teraz czas na rzetelną pracę, wyniki i konkrety. Czasu, przynajmniej w teorii, inżynier Santos ma sporo, bo jego kontrakt z PZPN-em obowiązuje do końca MŚ 2026. Portugalczykowi wypada życzyć, by wypełnił go w całości. Będzie to oznaczało, że zbudowana przez niego kadra ma solidną konstrukcję - pozbawioną paździerzu, którego w polskiej piłce mamy już dosyć.

Bartosz Goluch/PolskieRadio24.pl

Były reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak o zatrudnieniu Fernando Santosa jako selekcjonera kadry:

Czytaj także:

Polskieradio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej