Ania i Ula Bieluń: biznes z miłości do mydła

W Ludziach Gospodarki Polskiego Radia 24 rozmawiamy o tym jak nietypowe hobby, słabość do naturalnych kosmetyków, przerodziła się w ciekawy i dobrze prosperujący biznes. O początkach Ministerstwo Dobrego Mydła, mówi Ania Bielun która z siostrą Ulą, zdobywa serca klientów ręcznie robionymi, wegetariańskimi kosmetykami.

2017-08-27, 15:45

Ania i Ula Bieluń: biznes z miłości do mydła
Ania i Ula Bieluń, właścicielki Ministerstwa Dobrego Mydła.Foto: Mat. własne

Posłuchaj

Gościem Ludzi Gospodarki w Polskim Radiu 24 była Ania Bieluń, współwłaścicielka, wraz z siostrą ulą, Ministerstwa Dobrego Mydła czyli rodzinnej mydlarni, która zdobywa serca klientów ręcznie robionymi, wegetariańskimi kosmetykami. /Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

W biznesie nie warto iść na skróty. Rzetelny, uczciwy produkt, ciężka praca i życzliwość – to recepta na sukces  – mówi Ania  Bieluń współwłaścicielka Ministerstwa Dobrego Mydła czyli rodzinnej mydlarni , która zdobywa serca klientów ręcznie robionymi kosmetykami.

Słabość do mydła

Ania Bieluń od zawsze lubiła naturalne kosmetyki. Zainteresowała się nimi już jako licealistka, jednak w tych czasach, a było to ponad 15 lat temu naturalne kosmetyki ich cena była zatrważająco wysoka. Takie, najczęściej wtedy niemieckie mydła, wykonane z naturalnych składników, a nie gotowych prefabrykatów i barwników nie były jednak na kieszeń szczecińskiej licealistki i wtedy to właśnie Anna Bieluń podjęła pierwsze próby wyprodukowania własnego mydła.

- Nie było mnie stać wówczas na takie kosmetyki, i wtedy pojawiła się myśl, że skoro nie mogę ich kupić to być może potrafię to zrobić sama. Zaczęłam więc przeglądać Internet i szukać informacji czy mydło mogę zrobić w domu i okazało się, że jest to możliwe. Zafascynowałam się tym i zauważyłam, że te mydła zaczęły mi wychodzić. Pierwsze mydła powstawały jako efekt mojego hobby i tak się działo przez wiele lat. Cały czas się uczyłam, urozmaicałam receptury i poszerzałam swoją wiedzę – wspomina Ania Bieluń, współwłaścicielka Ministerstwa Dobrego Mydła

Hobby przekute w biznes

W otwarciu własnego biznesu pomógł los, bo choć Bieluń myślała o własnej firmie to zniechęcały ją wszelkie procedury i wymagania administracyjne niezbędne przy rejestracji własnej działalności. Pewnego dnia jednak znajomy zadzwonił z informacją, że urząd marszałkowski rozdaje dotacje unijne. Anna Bieluń postanowiła złożyć podanie i postarać się o 40 tys. złotych dotacji jednak jak mówi potrzebowała wsparcia – wsparciem, wspólniczką na dobre i na złe została jej siostra Ula Bieluń.

REKLAMA

- Wiedziałam, że samą mnie to przerośnie. Miałam wtedy małe dziecko i potrzebowałam wsparcia i  zadzwoniłam wtedy do siostry z propozycją wspólnego biznesu – siostra powiedziała TAK i tak się zaczęło. Wzięłyśmy udział w konkursie, udało nam się te środki pozyskać. W tym przedsięwzięciu wsparli nas rodzice, którzy sami też są przedsiębiorcami i pozwolili zasiedlić ich lokal na jakiś czas. A potem to już poszło z górki – wspomina Anna Bieluń. Początki były trudne, wszystkiego uczyłyśmy się same i wszystkiego uczyłyśmy się od początku. Jak to czasem mawia Ula – „popełniłyśmy wszystkie możliwe błędy” - czasem wydawało nam się, że to już koniec, ale potem się podnosiłyśmy i szłyśmy dalej.

Z siostrą najlepiej

Początki prowadzenia wspólnego biznesu były trudne jednak z czasem siostry określiły podział ról i doskonale się w firmie uzupełniają

Na początku między nami iskrzyło, były krzyki, trzaskanie drzwiami i odmienne poglądy. I te odmienne poglądy są do dziś tylko na nasze szczęście bardzo szybko udało się nam usiać do stołu i ustalić, która z nas zajmuje się którą częścią firmy i za co odpowiada. Umówiłyśmy się, że uszanujemy się nawzajem nawet jeśli będziemy widzieć błędy tej drugiej osoby. Ja nie wkraczam w sprawy produkcyjne, którymi zajmuje się siostra, która z natury jest osobą bardzo sumienną i uporządkowana, poukładaną. Ona też zajmu się księgowością, sprawami formalnymi, których ja kompletnie nie umiem opanować. Natomiast mnie Ula  pozostawiała ta działkę kreatywną – ja zajmuje się opracowywaniem mydlanych receptur.

Mydła, hydrolaty, oleje…z natury i z potrzeby klienta

Dziś Ministerstwo Dobrego Mydła, czyli rodzinna manufaktura Ani i Uli Bieluń własnoręcznie produkuje m.in. mydła, kule do kąpieli, hydrolaty czy peelingi. Wszystko powstaje na bazie własnych, mozolnie wypracowywanych receptur przy zachowaniu zasad tradycyjnego rzemiosła mydlarskiego. W sklepie internetowym a także w sklepiku stacjonarnym przy ul. Dzielnej 15 można się zaopatrzyć w mydełka z marchwi, ananasa, hibiskusa, a nawet węgla.

REKLAMA

- Inspiracje do naszych produktów  przychodzą z życia np. z jakiegoś koloru jaki zobaczę, z jakiegoś zapachu, z jakiegoś odczucia – to tak jak przychodzą pomysły na piosenki czy obrazki – wyjaśnia Ania Bieluń. Często też inspiracje, pomysły na nasze kosmetyki przynoszą do nas  nasi klienci. Staramy się odpowiedzieć na ich potrzeby. Proces produkcji jest w naszym wypadku bardzo długotrwały często trwa to latami. Nasze kosmetyki w naszym odczuciu powinny być idealne, musza mieć idealny skład. To ma być coś co się sprawdzi, produkt, który doceni klient i poczuje, że to jest rzetelnie przygotowane, przygotowane z sercem i do tego dążymy.

Firma z duszą

Siostry już na samym początku określiły jaka ma być misja ich firmy. Jak wspomina Ania Bieluń wszystko to spisały na kartce papieru. Już wtedy wiedziały dokładnie w jakim kierunku chcą iść i rozwijać swoją manufakturę

- Wiedziałyśmy, że nie będzie nas stać na duże reklamy, wielkie laboratorium, na sieć butików. Pomyślałyśmy, że są za to dwie rzeczy, które może taka młoda marka jak my zaoferować klientom już na starcie - z zerowym budżetem i czteroma rękami do pracy. Mogłyśmy klientom oferować bardzo rzetelne i uczciwe kosmetyki – i bardzo dobra obsługę klienta. Podzieliłyśmy się fifty – fifty. Ja starałam się przygotować fantastyczne receptury, a siostra starała się bardzo, bardzo życzliwie klientów obsługiwać i dzieje się do dzisiaj i mam nadzieję że to widać – mówi Ania Bieluń.

I dziś siostry paczki z własnoręcznie robionymi kosmetykami wysyłają do miast w całym kraju. Ich mydła kupują też klienci z małych miast i wsi. W okresie zimowym – czyli w szczycie sezonu jest to kilkaset zamówień dziennie. Niebawem strona Ministerstwa Dobrego Mydła będzie też w języku angielskim, a to jak mówi Anna Bieluń otworzy Ministerstwo Dobrego Mydła na klientów z całego świata.

REKLAMA

Justyna Golonko, jk

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej