Szykuje się nowa fala. Popowodziowe auta trafią na rynek

Eksperci od rynku samochodowego ostrzegają przed popowodziową falą samochodów uszkodzonych przez wodę. Część zalanych pojazdów może trafić do komisów i sprzedaży, tak jak było to po powodzi w 1997 roku czy powodzi w Niemczech w 2021 roku.

2024-09-21, 19:41

Szykuje się nowa fala. Popowodziowe auta trafią na rynek
Zatopiony samochód w Kłodzku. Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Relacja na bieżąco z sytuacji powodziowej na południu kraju cały czas na antenach Polskiego Radia. Przekazujemy także informacje minuta po minucie na naszej stronie polskieradio24.pl.

***

Fala powodziowa wciąż przechodzi przez zachodnią i południowo-zachodnią Polskę, a szkody dopiero są szacowane. Jednak eksperci od rynku motoryzacyjnego już ostrzegają przed tym, co ich zdaniem na pewno napłynie na rynek - popowodziowymi autami. Będą one kusić atrakcyjnymi cenami.

- Po powodzi rośnie ryzyko, że na rynek wtórny trafią samochody, które były zalane. Nieświadomych nabywców może przyciągać przede wszystkim atrakcyjna cena. Auta te na pierwszy rzut oka mogą nie budzić podejrzeń kupujących, zwłaszcza gdy wszystkie ślady zniszczeń zostały dobrze ukryte. Niestety problemy mogą pojawić się nieco później - mówiła serwisowi Money.pl Weronika Śmigielska, dyrektor działu sprzedaży samochodów używanych Superauto.pl.

REKLAMA

Jak sprawdzić, czy samochód nie był zalany?

Na pierwszy rzut oka popowodziowy samochód może wyglądać bardzo dobrze. Na pewno będzie dobrze przygotowany do sprzedaży. Kupujący może jednak znaleźć ślady dowodzące historii pojazdu.

Sygnałem ostrzegawczym, świadczącym, że samochód mógł być zalany, jest zapach. To może być (rzadziej) zapach stęchlizny lub (częściej) bardzo silny zapach odświeżaczy powietrza maskujący stęchliznę. Którykolwiek z tych zapachów to głośny dzwonek alarmowy.

Dodatkową sugestią, że coś może być nie tak, mogą być nowe tapicerki czy dywaniki w używanym aucie. W takiej sytuacji najlepiej dokładnie pozaglądać w każdy kąt - np. wyciągnąć do końca pasy bezpieczeństwa i zobaczyć czy nie ma śladów wilgoci, czy pleśni. Można i należy zajrzeć też we wszystkie trudno dostępne miejsca we wnętrzu samochodu, w bagażniku, w komorze silnika czy popatrzeć na podwozie.

Ślady rdzy, wilgoci czy pleśni powinny dać się w zalanym aucie znaleźć niezależnie od starań sprzedającego ukrywającego ten moment z historii pojazdu. Specjaliści zalecają zaglądanie pod uszczelki czy deskę rozdzielczą.

REKLAMA

Wskutek zalania na pewno była uszkodzona elektronika pojazdu. Tym ważniejsze jest dokładne sprawdzenie działania układów elektronicznych - od komputera pokładowego po elektrycznie opuszczane szyby.

Jak duży może być problem zalanych aut?

Specjaliści Polskiej Izby Ubezpieczeń na razie nie podejmują się oszacowania liczby pojazdów, których dotyczyć będą szkody związane z powodzią. Nie mają, póki co, takich danych. 

Ale eksperci od rynku samochodowego nie mają wątpliwości - problem się pojawi. Tak jak pojawiał się po każdej powodzi czy to w Polsce, czy u któregoś z sąsiadów.

- Po każdej powodzi, naprawione po zalaniu auta prędzej czy później trafiają na rynek wtórny. W przeszłości próbowano nam sprzedać samochody, które nie były nawet zarejestrowane, ale zostały już zalane na terenie zakładów produkcyjnych w Europie Zachodniej jeszcze przed opuszczeniem fabryki - mówił "Rzeczpospolitej" anonimowo szef sieci autokomisów w Polsce.

REKLAMA

W tym roku pojazdy popowodziowe mogą popłynąć prawdziwą falą na rynek samochodów używanych - powódź dotknęła mocno nie tylko Polskę, ale także Czechy i Niemcy. Tymczasem z Niemiec pochodzi większość importowanych do Polski aut używanych.

Kupując używane auto w najbliższym czasie, będzie trzeba bardzo uważać. Dotyczy to także aut "prosto z salonu" w atrakcyjnych cenach. Niestety nie wszystkie pojazdy zalane w salonach trafią do utylizacji.

Czytaj także:

RP.PL/Money.pl/AM

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej