Jesteś na L4? Uważaj, co publikujesz w mediach społecznościowych
Zwolnienie lekarskie to czas na to, by się wykurować. Tego, czy nie jest nadużywane, pilnuje ZUS. Zakład coraz częściej przykłada się do kontroli, a w ich trakcie uważnie patrzy, co kontrolowani publikują w internecie.

Andrzej Mandel
2025-09-11, 15:40
Najważniejsze informacje w skrócie:
- ZUS regularnie kontroluje zwolnienia lekarskie. Coraz częściej wykorzystuje w tym dostępne publicznie dane z mediów społecznościowych
- Niewłaściwe korzystanie ze zwolnienia lekarskiego może skutkować wstrzymaniem wypłaty i koniecznością zwrotu pieniędzy
- ZUS może też skontrolować chorego w domu
L4 pod lupą ZUS
Przebywając na zwolnieniu chorobowym (zwanym wciąż popularnie "L4") dobrze jest pamiętać o tym, że służy ono temu, by wyzdrowieć. Chorobowe nie jest dodatkowym urlopem, czasem na remont czy też wolnym dniem na wesele w rodzinie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który odpowiada za wypłatę zasiłku chorobowego (po 33. dniu zwolnienia w roku) uważnie kontroluje co chorzy robią w trakcie zwolnienia.
Kontrole ZUS są uregulowane przepisami, które pozwalają Zakładowi sprawdzić zarówno czy zwolnienie zostało zasadnie wystawione, jak i sposób jego wykorzystania. Obecnie rzadko podważane są decyzje lekarzy, za to sposób spędzania czasu na L4 już częściej.
ZUS może skontrolować chorego na dwa sposoby - wizytą domową i poprzez analizę publicznie dostępnych danych. Co oznacza, że pod lupę urzędników trafiają też media społecznościowe.
Zdjęcie z Tunezji w czasie zwolnienia to prosta droga do zwrotu zasiłku
Kontrolerzy sprawdzają, co osoba na zwolnieniu chorobowym wrzuca na media społecznościowe - Facebooka, Instagrama, X (d. Twitter) czy TikToka. I jeżeli znajdą dowody na to, że aktywność takiej osoby jest sprzeczna z zaleceniami lekarskimi, to można być pewnym, że zasiłek chorobowy będzie cofnięty.
Wystarczy, że "chory" miał zwolnienie z powodu grypy, a na Instagramie chwalił się zdjęciami z Tunezji czy z nad Bałtyku. Podróż w czasie grypy zdecydowanie nie jest bowiem zgodna z zaleceniami lekarskimi w takiej sytuacji.
Co więcej, odpowiednie ustawienia prywatności wpisów mogą nie pomóc. Wystarczy, że ktoś znajomy opublikuje zdjęcie kontrolowanej osoby z jej oznaczeniem.
Jak uniknąć problemów?
Jedyną stuprocentowo skuteczną metodą uniknięcia kłopotów jest stosowanie się do zaleceń lekarskich. Jeżeli zwolnienie określiło, że "chory musi leżeć", to najdalszym punktem do którego chory może się udać jest pobliski sklep czy apteka.
W przypadku, gdy w zaleceniach wpisano, że "chory może chodzić", wyjście na spacer jest jak najbardziej dopuszczalne. Ale już spotkanie towarzyskie czy imprezy rodzinne niekoniecznie.
W przypadku zwolnień od psychiatry sytuacja może być bardziej skomplikowana. Wystawiając zwolnienie z powodu niektórych zaburzeń (np. depresji) psychiatrzy czasem wręcz zalecają spędzanie czasu z przyjaciółmi czy zmianę otoczenia. Dobrze jest wtedy przypilnować, aby było to wyraźnie wpisane do zaleceń.
Dlatego też warto też przechowywać dokumentację medyczną. E-recepty czy zalecenia lekarza. W przypadku klientów firm takich jak Lux Med czy Enel-Med dokumentacja jest dostępna w serwisie internetowym. Spora część informacji jest też dostępna w serwisie pacjent.gov.pl. Niemniej dokumentację medyczną warto mieć także na papierze.
Dobrym pomysłem, nawet jeżeli nie robi się niczego złego, jest powstrzymywanie się od dokumentowania życia w mediach społecznościowych. ZUS może mylnie zrozumieć zdjęcie filiżanki espresso w kawiarni wypitej podczas spaceru w trakcie zwolnienia chorobowego. I to nawet jeżeli "chory może chodzić".
Warto pamiętać, że nie tylko ZUS może kontrolować zwolnienie chorobowe. Również pracodawca może to zrobić.
Czytaj także:
- ZUS teraz może więcej. Ma nowe sposoby na wyłudzających L4
- Koniec wynagrodzenia chorobowego od firm. Ministerstwo już nad tym pracuje
- L4 pod lupą ZUS. Polacy muszą oddać miliony za szybszy powrót do zdrowia
Źródło: PolsatNews/ZUS/Andrzej Mandel