Ozusowanie umów cywilnoprawnych. "Kiedy wejdzie w życie, podwyżki będą mniejsze"

Wszystkie umowy cywilnoprawne od 1 stycznia 2025 roku mają podlegać składkom na ubezpieczenia społeczne. - Jeżeli oskładkujemy umowy-zlecenia i umowy o dzieło, to jestem przekonany, że podwyżki dla pracowników będą nieco mniejsze, niż byłyby, gdybyśmy nie wprowadzali tych dodatkowych obciążeń - powiedział w Polskim Radiu 24 Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Robert Bartosewicz

Robert Bartosewicz

2024-09-21, 19:07

Ozusowanie umów cywilnoprawnych. "Kiedy wejdzie w życie, podwyżki będą mniejsze"
Ozusowanie umów cywilnoprawnych ma wejść w życie od 1 stycznia 2025 roku . Foto: Shutterstock / Jacob Lund

Po wejściu w życie nowych przepisów każda umowa-zlecenie oraz umowa o dzieło będą wymagały odprowadzania składek na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, wypadkowe i chorobowe.

Pełne oskładkowanie ma być receptą na podwyższenie emerytury, a zdaniem wielu zwolenników tego pomysłu, także wyrazem sprawiedliwości i wyrównania konkurencji między firmami. Jednak ta propozycja rządu ma też przeciwników, którzy nie chcieliby dostawać mniej pieniędzy do kieszeni.

Do wprowadzenia nowego prawa i naliczania składek Polska zobowiązała się w ramach jednego z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy. Natomiast z ankiety przeprowadzonej przez platformę Useme wynika, że 59 proc. Polaków nie chce ozusowania umów-zleceń i umów o dzieło.

Posłuchaj

Barbara Surdykowska i Jeremi Mordasewicz gośćmi Anny Grabowskiej (Kapitał i praca) 23:26
+
Dodaj do playlisty

Na ten temat dyskutowali goście Polskiego Radia 24. Barbara Surdykowska, ekspertka NSZZ "Solidarność" przypomniała, że "pełen ZUS od umów-zleceń, czyli odprowadzanie składki emerytalno-rentowej na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych znajduje się od bardzo dawna w postulatach związków zawodowych, nie tylko «NSZZ Solidarność»".

REKLAMA

- Jest to przede wszystkim kwestia wyrównania pozapłacowych kosztów pracy. W naszej ocenie nie może być tak, że praca podporządkowana, czyli relacja pracodawca-pracownik, jest obciążona wyższymi daninami publicznymi niż relacja pomiędzy zleceniodawcą a zleceniobiorcą, czyli wtedy, kiedy mamy relację cywilno-prawną. Z wielu przyczyn. To jest czynnik, który powoduje, że pracownicy, osoby wykonujące pracę podporządkowaną w większym stopniu są wypychane na umowy-zlecenia, bądź ku relacjom działalność gospodarcza-kontrahent. Ta presja zawsze jest w tyle głowy: "będziesz więcej zarabiał, więcej zostanie ci w kieszeni" - podkreśliła rozmówczyni Polskiego Radia 24. 

Ozusowanie umów-zleceń. "Zasada solidarności"

- To jest niewłaściwe z indywidualnego punktu widzenia. Wysokość przyszłych świadczeń emerytalnych danej osoby, środki, które są ewidencjonowane na indywidualnym koncie emerytalnym, powinny odzwierciedlać całość aktywności ekonomicznej tej osoby na rynku pracy. I to odzwierciedlenie powinno być niezależne od tego czy jest to relacja podporządkowana, czy relacja dwóch równorzędnych podmiotów - dodała.

Zaznaczyła również, że "jest też pewna perspektywa zbiorowa". - Związana z tym, że system ubezpieczeń społecznych, aby mógł działać, musi się kierować zasadą pewnej solidarności: czyli łożymy do niego wszyscy, bo wszystkich nas mogą dotykać ryzyka związane na przykład z niezdolnością do pracy, koniecznością przejścia na rentę. Co jest rzeczą indywidualną. System nie jest zbudowany tak, że badamy stan zdrowia danej jednostki i jej możliwości na rynku pracy, i od tego uzależniamy wysokość składki. Składka jest jednolita, a więc system musi być solidarny, bo inaczej się nie domyka ekonomicznie - podsumowała Barbara Surdykowska.

Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan z kolei podkreślił, że w kwestii ozusowania pracodawcy podzielili się na dwie grupy. 

REKLAMA

- Jedna z tych grup uważa, że praca, niezależnie od formy prawnej, powinna być opodatkowana i oskładkowana tak samo, aby uniknąć nieuczciwej konkurencji na rynku. Posłużę się przykładem. Mamy dwie pięcioosobowe ekipy, które budują dwa sąsiadujące ze sobą budynki mieszkalne jednorodzinne. Jedna ekipa to pracodawca plus czterech pracowników, za których płaci się pełne składki. A druga to pięć osób prowadzących samodzielną działalność gospodarczą. W tym drugim przypadku koszty pracy dla pracodawcy są wyższe i w efekcie pracownicy dzielą się składkami, które powinni gromadzić na swoim koncie ubezpieczeniowym - powiedział. 

Czytaj także:

- Druga grupa pracodawców uważa, że trzeba dążyć do minimalizowania pozapłacowych kosztów pracy, ponieważ już od kilku lat koszty pracy rosną znacznie szybciej niż produkcji, niż produktywność. To znaczy, że tracimy międzynarodową konkurencyjność. Nie ma nic złego w tym, że rosną wynagrodzenia. Ale nie w sytuacji kiedy produktywność rośnie o 2 proc., a wynagrodzenia na przykład o 6. A podwyżka płacy minimalnej na przyszły rok do 4666 zł spowoduje, że wielu przedsiębiorców we wschodniej Polsce, tych małych, znajdzie się w trudnej sytuacji. Jestem przekonany, że część z nich wybierze nieoficjalne zatrudnienie pracowników - dodał. 

I zwrócił uwagę na kwestię zaufania społecznego. - Gdybyśmy mieli zaufanie do państwa i do siebie wzajemnie - niestety w Polsce należy ono do najniższych w Europie - to gromadzilibyśmy pieniądze na koncie emerytalnym. Przypominam, że jest to tylko jedno z wielu ubezpieczeń, które finansujemy. Gdybym miał podejmować decyzję, uwzględniając świadomość społeczną, dążyłbym do unifikacji. Nie chciałbym podniesienia ogólnych, pozapłacowych kosztów pracy. Jeżeli oskładkujemy umowy-zlecenia i umowy o dzieło, to jestem przekonany, że podwyżki dla pracowników będą nieco mniejsze, niż byłyby, gdybyśmy nie wprowadzali tych dodatkowych obciążeń - zaznaczył Jeremi Mordasewicz. 

***

REKLAMA

Audycja: Kapitał i praca
ProwadzącaAnna Grabowska 
Goście: Barbara Surdykowska (ekspertka NSZZ "Solidarność"), Jeremi Mordasewicz (ekspert Konfederacji Lewiatan)
Data emisji: 21.09.2024
Godzina emisji: 15.06

bartos

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej