Ewa Jałochowska: komiksy i animacje były ucieczką od rzeczywistości PRL-u

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2021 18:00
- PRL był barwny w sztuce plakatu, komiksu i filmu animowanego. Oczywiście, były też plakaty szare, w których ta rzeczywistość się odciska i pojawia się smutek. Jednak sztuka była rodzajem snu, w który można było się zanurzyć - opowiadała w Dwójce Ewa Jałochowska, autorka książki "Kolory PRL".
Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjneFoto: Shutterstock/Patryk Kosmide

Jakub Ćwiek.jpg
Jakub Ćwiek: komiks jest kompletną i bardzo dojrzałą formą

Posłuchaj
15:32 Wybieram Dwójkę 20.09.2021 kolory PRL.mp3 Ewa Jałochowska o książce "Kolory PRL" (Wybieram Dwójkę)

"Kolory PRL" to podróż do epoki, w której królowała – jak by się mogło wydawać – szarość. Jednak Ewa Jałochowska stara się udowodnić, że ten czas był mimo wszystko barwny, szczególnie gdy mowa o sztuce masowej – komiksie, filmie animowanym czy plakacie. Jak podkreśliła autorka, to także opowieść o sztuce i polityce, które były ze sobą silnie związane.

- Do roku 1956 artyści, którzy tworzą w Polsce, są odizolowani. Nie znają sztuki światowej, bo nie mogą wyjechać, dlatego ich twórczość nabiera wyjątkowego charakteru - opowiadała pisarka. Dodała też, że kolejne przełomy polityczne odciskają się w twórczości artystów PRL-u. - Pojawia się m.in. taki moment, w którym plakaty stają się czarno-białe. To początek lat 60., kiedy z jednej strony artyści postanawiają tworzyć inne plakaty, niż ich mistrzowie, skupiają się więc na czerni i bieli. Z drugiej zaś problemem jest kryzys związany ze starymi maszynami drukarskimi, potem z brakiem papieru. Dlatego w tej opowieści potrzebna jest historia.

Czytaj też:


Loteria 1200.jpg
Komiks na podstawie skandalicznej "Loterii" z 1948 roku

Jednym ze sposobów wypowiedzi artystycznej jest w PRL-u komiks – początkowo niezbyt dobrze widziany przez władze kraju, ponieważ był uznawany za symbol imperializmu. - Na początku w ogóle nie było możliwości publikowania komiksu. Pojawiały się wprawdzie historyjki obrazkowe, ale bez "dymków"; "dymki" były wrogiem systemu - wyjaśniała Ewa Jałochowska. - A kiedy komiks zaczął się rozwijać, okazało się, że jego popularność bardzo się przyda władzy i propagandzie, m.in. ociepleniu wizerunku milicji. W ten sposób próbowano wykorzystać komiks.

Jak zauważyła autorka, dzięki odizolowaniu od sztuki zachodniej, polscy twórcy stworzyli uniwersalną jakość. Przełomowy był m.in. rozwój polskiego plakatu, którego prekursorami byli Henryk Tomaszewski i Eryk Lipiński, którzy zaczynali od tworzenia plakatów do kin.

- Początkowo ta propozycja im się nie podobała, bo plakaty filmowe to była sztuka masowa, rozumiana przez nich negatywnie. Ale pomyśleli "czemu nie? W końcu to od nas zależy, jak my te plakaty zaprojektujemy". I z plakatów informacyjnych uczynili dzieła sztuki. Potem pojawili się malarze, dla których nagle ten prostokąt stał się przestrzenią wolności, bo temat filmowy jest neutralny. Można tam czuć się swobodnie, w związku z tym dołożyli swoje malarskie spojrzenie. I tak pomalutku, warstwa po warstwie, tworzy się coś zupełnie nowego.

Czytaj też:

- Przyzwyczailiśmy się mówić o PRL-u wyłącznie negatywnie. Tymczasem buło mnóstwo dobrych rzeczy - uważa Ewa Jałochowska. - To niezwykle skomplikowane, bo mówimy o artystach, którzy do 1956 roku nie mogli wyjeżdżać i żyli w terrorze i izolacji. Ale to właśnie wtedy powstała niezwykła i piękna sztuka i właśnie te rzeczy z PRL-u chciałam wydobyć.

***

Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę

Prowadził: Jakub Kukla

Gość: Ewa Jałochowska (autorka książki "Kolory PRL")

Data emisji: 20.09.2021

Godzina emisji: 16.30

am

Czytaj także

Krystyna Gucewicz: życie jest fantastyczną podróżą

Ostatnia aktualizacja: 15.06.2021 17:30
- Stefania Grodzieńska, Stanisław Tym, Tadeusz Konwicki, Marek Karewicz, Barbara Krafftówna, Krystyna Sienkiewicz, ich dzieje, to wszystko składa się na kolor tamtej epoki - mówiła na antenie Dwójki Krystyna Gucewicz, autorka książki "Wakacje gwiazd w PRL. Cały ten szpan".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Łukasz M. Maciejewski: Najmro to postać, która wysadza ekran

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2021 11:38
- Nasz film nie jest filmem biograficznym. Zainspirowaliśmy się nie tyle samym Zdzisławem Najmrodzkim, co duchem tamtych czasów i tym, co ten człowiek robił i jak żył. Trochę to ubarwiliśmy, tworząc komedię akcji - mówił w Dwójce Łukasz M. Maciejewski, scenarzysta filmu "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje".
rozwiń zwiń