Historia

Ewakuował z Polski żonę gen. Andersa. Historia bohatera z Brygady Świętokrzyskiej

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2019 20:25
- Ten teren był pod nadzorem różnych oddziałów Armii Czerwonej, jak również oddziałów polskiej komunistycznej bezpieki, więc nie było to łatwe zadanie - mówi o brawurowej akcji ewakuowania z Polski żony generała Andersa dr Łukasz Wolak, gość audycji "Kulisy spraw".
Audio
  • 08.08.19 Kulisy spraw: Ewakuował z Polski żonę gen. Andersa. Historia bohatera z Brygady Świętokrzyskiej
Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej
Żołnierze Brygady ŚwiętokrzyskiejFoto: IPN/Domena Publiczna

Wokół Brygady Świętokrzyskiej narosło wiele kontrowersji. W ostatnim czasie emocje wzbudziło objęcie patronatem uroczystości 75. rocznicy jej powstania przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Ustawa o Westerplatte podpisana. Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej: cieszymy się
westerplatte-free-shut-1200.jpg
Ustawa o Westerplatte podpisana. Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej: cieszymy się

O niezwykle interesującym żołnierzu Brygady Świętokrzyskiej rozmawiał z doktorem Łukaszem Wolakiem, historykiem, Rafał Dudkiewicz w audycji "Kulisy spraw".

Bohater z Brygady Świętokrzyskiej ocalił żonę gen. Andersa

Brawurowa akcja ewakuacji żony generała Władysława Andersa z Polski nie należy do najczęściej opowiadanych historii w Polsce. Przypomniał ją gość audycji dr Łukasz Wolak.

Głównym bohaterem historii jest Zbigniew Dziakoński, który walczył w Powstaniu Warszawskim w oddziałach Narodowych Sił Zbrojnych. Po upadku powstania przeszedł przez kilka obozów, by wreszcie - po wyzwoleniu przez armię USA - trafić do Brygady Świętokrzyskiej stacjonującej już wówczas poza obecnymi granicami Polski.

Tam przeszedł szkolenia wywiadowcze, po których otrzymał misję, by wrócić na tereny Polski okupowanej przez Armię Czerwoną. Jego misja była wieloczęściowa. Z jednej strony miał - wraz z towarzyszem broni - założyć radiostację służącą siatce wywiadowczej, z drugiej strony miał ewakuować z Polski żony słowackich ministrów.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] W powstaniu ginęły całe rodziny. O jego uczestnikach trzeba pamiętać cały rok

Później jego misja została rozszerzona także o ewakuację żon generałów, m.in. Klemensa Rudnickiego, Bora-Komorowskiego i właśnie Andersa. Ta część misji została częściowo wykonana wcześniej przez wywiad brytyjski i spośród żon polskich generałów została tylko żona Władysława Andersa.

- Ten teren był pod nadzorem różnych oddziałów Armii Czerwonej, jak również wówczas raczkujących, ale mimo wszystko funkcjonujących oddziałów polskiej komunistycznej bezpieki, więc nie było to łatwe zadanie. Był cały szereg procedur, które on musiał po drodze wykonać, spełnić. A trzeba dodać, że trafił do kraju jako repatriant. Dzięki temu mógł spokojnie przejść zieloną granicę, więc wykorzystał okazję i dzięki temu dość płynnie do tego kraju przyjechał - opowiadał o misji Zbigniewa Dziakońskiego dr Łukasz Wolak.

Cała historia jest niezwykle emocjonująca i warto posłuchać jej dalszego ciągu.

Mógł wrócić do kraju

Bohater i wykonawca tej brawurowej akcji miał jeszcze okazję wrócić do Polski. Najpierw dlatego, że zaproponowano mu kolejną misję, później także dostał ofertę przerzucenia go do Polski na stałe. Nie skorzystał i po II wojnie światowej już na stałe zamieszkał w Monachium, wówczas w amerykańskiej strefie okupacyjnej, później zaś - w RFN.

Historyk jest autorem książki "Leksykon działaczy Zjednoczenia Polskich Uchodźców w Republice Federalnej Niemiec w latach 1951-1993"

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Polskie Radio 24/jmo

***

Prowadzący: Rafał Dudkiewicz

Data emisji: 08.08.2019

Godzina emisji: 19:10

Czytaj także

"Debata PR24". Rocznice Powstania Warszawskiego świętują Polacy w całym kraju

Ostatnia aktualizacja: 03.08.2019 11:33
- Cieszę się, że Powstanie Warszawskie nie jest obchodzone wyłącznie w Warszawie, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu - powiedział Michał Wróblewski w "Debacie Polskiego Radia 24".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Premier Mikołajczyk w Moskwie. Nieudana próba szukania wsparcia dla Powstania Warszawskiego

Ostatnia aktualizacja: 04.08.2019 09:20
– Pojechał po tzw. prośbie i nic nie wskórał. Był bardzo naiwny i uważał, że spotkanie ze Stalinem było dla niego wielkim przeżyciem. (…) Został ośmieszony – powiedział prof. Wiesław Jan Wysocki, historyk z Uniwesrytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
rozwiń zwiń