Historia

Krzysztof Świętochowski. "Był urodzonym radiowcem"

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2023 05:55
- Mnie się zdaje, że Krzysiek był troszkę rozdwojony. Radio traktował jako dodatek, głównie był nastawiony na teatr. I tutaj chyba zabrakło mu samokrytycyzmu, bo w radiu był daleko lepszy niż na scenie - wspominał Krzysztofa Świętochowskiego w radiowej audycji realizator dźwięku z Polskiego Radia Marian Adamski. 
Krzysztof Świętochowski
Krzysztof ŚwiętochowskiFoto: Slawek Bieganski / Forum / pixabay

Posłuchaj
20:02 krzysztof Świętochowski cz.1.mp3 Pierwsza część wspomnieniowej audycji Krystyny Melion o Krzysztofie Świętochowskim z udziałem pracowników Polskiego Radia: Mariana Adamskiego, Teresy Szopówny i Małgorzaty Kownackiej (PR, 2.04.2000)

16:11 krzysztof Świętochowski cz.2.mp3 Druga część wspomnieniowej audycji Krystyny Melion o Krzysztofie Świętochowskim z udziałem pracowników Polskiego Radia: Mariana Adamskiego, Teresy Szopówny i Małgorzaty Kownackiej (PR, 7.05.2000)

  

Krzysztof Świętochowski, aktor teatralny i filmowy, wieloletni spiker i lektor Polskiego Radia, urodził się dokładnie 85 lat temu, 6 listopada 1938 roku.

Pochodził z rodziny radiowców. Jego ojciec, Zbigniew, był legendarnym przedwojennym spikerem Polskiego Radia. To on 1 września 1939 roku przeczytał słynny komunikat o niemieckiej agresji na Polskę, a w okresie Powstania Warszawskiego należał do zespołu spikerskiego powstańczej radiostacji "Błyskawica". Po II wojnie światowej kontynuował pracę w rozgłośni. W Polskim Radiu pracowała również matka Krzysztofa - Stefania.

wrzesie  w pr.jpg
Wrzesie 1939 roku w Polskim Radiu. Pos uchaj!

Pierwsza styczność Krzysztofa Świętochowskiego z radiem miała miejsce w 1947 roku, gdy wziął udział w nagraniu słuchowiska dla dzieci. Na poważnie z Polskim Radiem związał się równo dekadę później, w wieku 19 lat, jako lektor i spiker.

- To był głos niepowtarzalny. Mnie się bardziej podobał głos Krzyśka niż jego ojca - mówił w radiowej audycji Marian Adamski, realizator dźwięku Polskiego Radia. - Ojciec miał ten przedwojenny sznyt, był bardzo oficjalny w zapowiedziach, w czytaniu, a Krzysiek był taki ciepły, na luzie.

Krzysztof Świętochowski brał udział w nagraniach licznych audycji, interpretował utwory literackie, grał w Teatrze Polskiego Radia.

- Bardzo dobrze się z nim pracowało, myśmy nie mieli dla niego żadnych wskazówek, siadał i dobrze czytał - wspominała współpracę z Krzysztofem Świętochowskim Teresa Szopówna, realizator dźwięku w Polskim Radiu. - Z Krzysiem było więc bardzo wygodnie pracować, a jeśli już w ogóle był w znakomitym nastroju, to szło śpiewająco.

Kariera aktorska

W 1957 roku Krzysztof Świętochowski rozpoczął studia prawnicze (zamienione później na filozoficzne, ale żadnych nie ukończył) na Uniwersytecie Warszawskim. Wtedy też rozpoczął przygodę z aktorstwem, które pochłonęło go bez reszty. Był członkiem studenckiego kabaretu Klubu "Stodoła", gdzie w 1959 roku zagrał tytułową rolę w przedstawieniu "Król Ubu", a także Studenckiego Teatru Satyryków (STS).

W późniejszych latach występował na deskach Teatru Rozmaitości (połączonego z STS), Teatru Atenenum, Teatru Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu czy Lubuskiego Teatru im. Kruczkowskiego w Zielonej Górze. Nie ukończył żadnej szkoły aktorskiej. 

Fani twórczości Stanisława Barei mogą kojarzyć go z najsłynniejszych produkcji reżysera, takich jak "Brunet wieczorową porą" (1976), "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" (1978), "Miś" (1981). Pojawił się także w kultowym serialu "07 zgłoś się". Choć preferował role aktorskie, swojego charakterystycznego głosu udzielił w kilkudziesięciu filmach dokumentalnych, przez wiele lat brał także udział w nagraniach Polskiej Kroniki Filmowej.

"Był królem mikrofonu"

Choć zarówno w filmie, jak i w teatrze przypadały mu zazwyczaj drugoplanowe lub epizodyczne role, Krzysztof Świętochowski dużo wyżej cenił sobie fach aktorski od pracy w radiu.

- Krzysiek był stworzony dla radia, miał wspaniały głos, bardzo radiofoniczny. Powiedzmy sobie szczerze, że aktorem był słabym. On był urodzonym radiowcem - wspominał swojego kolegę z radia Marian Adamski.

Zdaniem Teresy Szopówny dla Krzysztofa Świętochowskiego praca radiowa "nie była taka ważna".

- Dla niego wszystko co najważniejsze, było związane z aktorstwem. Chciał być tym aktorem, przede wszystkim w teatrze. Dla niego scena to była dopiero realizacja jego marzeń - słyszymy w audycji.

W podobnym tonie o swoim współpracowniku wypowiadał się Marian Adamski.

- Krzysiek był troszkę rozdwojony. Radio traktował, przynajmniej przez pewien czas, jako dodatek. Głównie był nastawiony na teatr, cieszył się tym. I tutaj chyba zabrakło mu samokrytycyzmu, bo w radiu był daleko lepszy niż na scenie. Miałem okazję osobiście przekonać się, kiedy dostawałem bilety na spektakle. W radiu to był Krzysztof Świętochowski, na scenie grał jakieś drugoplanowe role i nie było go widać. A on jednak kochał teatr.

- Mnie jest strasznie przykro, że on naprawdę nie wierzył w siebie – mówiła z kolei Małgorzata Kownacka, redaktor związana z Polskim Radiem. - On tęsknił do filmu. Czuł się cały czas niespełnionym aktorem. A przecież on był królem mikrofonu i w ogóle tego nie cenił. Pamiętam taką sytuację, że zagrał ciecia w "07 zgłoś się" i później wielokrotnie odstawiał przede mną tę scenę. Z lubością ją odgrywał, a potem za chwilę czytał wiersze tak, że po prostu pękało serce z wrażenia. Ale on tego nie szanował.

Problem z alkoholem

Krzysztof Świętochowski, wybitny lektor i niespełniony aktor, przez wiele lat mierzył się z uzależnieniem od alkoholu. Problem pojawił się na początku lat 70. w czasie dwuletniego pobytu w Moskwie, gdzie pracował jako lektor w polskiej redakcji Radia Moskwa.

- Tak się to zaczęło i ciągnęło się to dość długo. Potem było coraz gorzej i gorzej. Biedny Krzysio nie mógł się z tego wygrzebać. Rozmawialiśmy często, powiedział otwarcie: "Nie mam siły z tym walczyć" - wspominał Marian Adamski.

Uzależnienie wpływało także na jego życie zawodowe i finanse. Z czasem coraz trudniej było mu znaleźć zajęcie, nie mógł dłużej zagrzać miejsca w żadnym teatrze, problematyczna stawała się współpraca w radiu.

Teresa Szopówna wspominała, że zarówno redaktorzy, którzy go zapraszali do nagrań, i realizatorzy dźwięku musieli mieć do niego dużo cierpliwości i stosunek "jak do człowieka chorego".

- Był nerwowy, ponieważ przyzwyczaił się, że on mówił jak z płatka, a tu nagle brak oddechu. Nie podobało mu się to. Musiał powtarzać. Nie każdy miał do niego cierpliwość - słyszymy w radiowej audycji.

Z wyrozumiałością Krzysztofa Świętochowskiego traktowała Małgorzata Kownacka.

- Niektórzy pytali "Dlaczego ty masz taką cierpliwość? Przecież przychodzi nietrzeźwy." Nie wiedzieli, co się dzieje w studiu. To była metamorfoza. Owszem, bywało, że się przejęzyczył, bardzo się denerwował, ale jeśli mu szło, to naprawdę była wielka przyjemność - wspominała redaktorka. - Miałam do niego dużą cierpliwość, ale on na to naprawdę zasługiwał. Nie radziła sobie jego dusza z różnymi sytuacjami, w których się znalazł. Niemniej, gdy przychodził do radia i siadaliśmy przed mikrofonem, to działa się jakaś magia.

"Nadzwyczajny kolega"

Przez kolegów z radia Krzysztof Świętochowski zapamiętany został jako człowiek otwarty, bardzo wrażliwy, życzliwy dla wszystkich.

- Lubiliśmy go wszyscy, bo był nadzwyczajnym kolegą. Zawsze był gotów do pomocy, o cokolwiek go poprosiłeś. Robił to bezinteresownie, z przyjaźni - mówi Marian Adamski. - Ciepły, otwarty na ludzi. Bardzo często naiwny, bo przed nieznanym człowiekiem otwierał całe serce. Był pełen entuzjazmu zawsze.

Uważany był za intelektualistę.

- Bardzo dużo czytał, wiedział bardzo wiele. Można było z nim po prostu pogadać, bo był to taki facet, co umiał słuchać i umiał opowiedzieć o różnych rzeczach. Nawet często te rozmowy były takie metafizyczne, filozoficzne - wspominała Małgorzata Kownacka. - Opiekuńczy, troskliwy. Czasami był psychoterapeutą dla innych. Wielka serdeczność, wielkie serce, także dla zwierząt, dla roślin. 

***

- On był przed mikrofonem sobą, Krzysztofem Świętochowskim. Był przy tym wszystkim skromny. Nie zdawał sprawy, że ma taki skarb, jakim był jego głos. Głos, którym potrafił operować. - oceniał Marian Adamski.

Krzysztof Świętochowski zmarł w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 1992 roku.

th

Czytaj także

Wspomnienia radiowców o wrześniu 1939 roku i pracy w konspiracji

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2023 06:00
– Każdy z nas wierzył, że musi wypełnić swoją rolę do końca – opowiadał Józef Małgorzewski, spiker Polskiego Radia. – Dopóki los tego wymaga, musimy trwać na posterunku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bareja i bareizmy. 10 faktów z życia reżysera, o których mogłeś nie wiedzieć

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2023 05:52
5 grudnia przypada 94. rocznica urodzin artysty. Wszyscy widzowie uwielbiają twórczość Stanisława Barei za humor, który znakomicie oddawał absurdalną rzeczywistość PRL. Po wgłębieniu się w życiorys reżysera można odnieść wrażenie, że wiele filmowego humoru zostało zaczerpnięte z samego życia. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zenon Wiktorczyk. Niezapomniany głos Polskiego Radia

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2024 05:40
27 lat temu, 27 marca 1997 roku, zmarł Zenon Wiktorczyk. Przede wszystkim był człowiekiem związanym z radiem – bardzo popularną audycję "Podwieczorek przy mikrofonie" prowadził przez ponad trzydzieści lat. Mało kto jednak pamięta, że dziennikarz udzielał się także w kabarecie "Szpak", a nawet zagrał w komedii "Miś" Stanisława Barei. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Adam Kreczmar - poeta, satyryk, radiowiec

Ostatnia aktualizacja: 26.08.2023 05:40
26 sierpnia 1982 roku w Warszawie zmarł Adam Kreczmar. Był nie tylko autorem licznych satyrycznych słuchowisk emitowanych przez Polskie Radio w ramach audycji "Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy", lecz także twórcą wielu piosenek wykonywanych przez takie sławy polskiej sceny muzycznej, jak Maryla Rodowicz czy Jerzy Połomski. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tadeusz Bocheński. "Książę" polskich spikerów radiowych

Ostatnia aktualizacja: 25.04.2024 05:54
– Na jego osobowość spikerską złożył się nie tylko ten piękny, dźwięczny głos oraz ta jego naprawdę nieskazitelna dykcja. Nie tylko to oczarowało słuchaczy. Przede wszystkim zachwyciła ich ta jego kultura wyniesiona z domu rodzinnego, ogromna muzykalność i zdolności poetyckie. To wszystko sprawiło, że był prawdziwym "księciem" spikerów – mówiła spikerka Polskiego Radia Stella Weber.
rozwiń zwiń